Obecność Mateusza Wieteski w rozszerzonym składzie reprezentacji nie wzbudziła aż tak wielu kontrowersji co powołanie dla Pawła Bochniewicza, Artura Jędrzejczyka czy Maika Nawrockiego, ale pojawiły się wątpliwości, czy jednak Czesław Michniewicz nie poszedł na łatwiznę. Czy nie wybrał piłkarza z którym jeszcze niedawno pracował w klubie, nie patrząc na to jaka jest jego obecna forma? Czy czasami nie zadziałał sentyment, a nie merytoryka? Tylko jeden mecz Wieteski w reprezentacji Tak może byłoby gdyby mundial w Katarze odbywał się w czerwcu, kiedy Wieteska był piłkarzem Legii, a nie teraz kiedy jest zawodnikiem francuskiego Clermont Foot. W Legii zawodził, popełniał zbyt dużo błędów, by widzieć w nim kandydata na reprezentacyjnego obrońcę. Dlatego też zagrał tylko w jednym meczu kadry w czerwcu z Belgią u siebie w Lidze Narodów. Dziś sytuacja jest zupełnie inna. Latem Wieteska opuścił Warszawę. Został sprzedany za 1,3 miliona euro do francuskiego klubu Clermont Foot. I mimo że był to transfer last minute, że przeniósł się do zupełnie innej jakościowo i kulturowo ligi, radzi sobie w niej świetnie. Zagrał we wszystkich ligowych meczach Clermont Debiut miał najtrudniejszy z możliwych. Zaledwie kilka dni po transferze przystąpił do meczu z Paris Saint-Germain. Grał przeciw Leo Messiemu i Neymarowi. Jego zespół przegrał 0:5. Ale taki wynik to standard w spotkaniach z PSG dla Clermont Foot. Nikt nie był nim zdziwiony. Na tle drużyny Wieteska ani się nie wyróżniał, ani nie odstawał od reszty. Trener obdarzył go zaufaniem w kolejnych spotkaniach. Do dziś były legionista zagrał w 11 meczach ligowych na 11 możliwych. Jego zespół zajmuje bardzo wysokie 8. miejsce i niespodziewanie bliżej mu do strefy pucharowej niż spadkowej. W dzienniku L’Equipe" najniższą noty otrzymał za mecz z PSG i Troyes - 3. Najwyższą po spotkaniu z Ajaccio - 7. W całym sezonie ma średnią ocen - 4,91. Pod tym względem zajmuje szóste miejsce w zespole Clermont, trzecie wśród obrońców. Najlepiej oceniany jest były zawodnik Lyonu, Romy i Sevilli - Maxime Gonalons (5,43). Francuskie przewidywania się sprawdzają Co ciekawe, to właśnie na na Wieteskę przed sezonem zwrócili uwagę dziennikarze "L’Equipe" umieszczając go na liście zawodników, którzy choć przyszli do Francji anonimowi, to za kilka miesięcy wyjdą z cienia. "Ma dobre cechy obrońcy i jest silny fizycznie, powinien wkomponować się w styl gry Clermont." - napisał wtedy komentator gazety. Jak widać na razie się nie mylił. Może Czesław Michniewicz też się nie myli? Olgierd Kwiatkowski