"Lwy Atlasu" dokonały rzeczy historycznej. Jako pierwsza ekipa z Afryki zameldowały się w czołowej czwórce mistrzostw świata. Apetyt rośnie jednak w miarę jedzenia i kibice Maroka pewnie liczyli na udział w finale. W starciu z "Trójkolorowymi" część z nich wniosła na stadion gwizdki, których często używali, choć jest to zabronione. "Każdy to wie, że tylko sędzia może ich używać na stadionie piłkarskim" - napisał potem "Bild". "Sędzia musi interweniować prewencyjnie, jeśli zawodnicy są poirytowani" - przyznał w rozmowie z niemieckim tabloidem Thorsten Kinhofer, ekspert ds. sędziów. MŚ 2022. Dodatkowy "doping" nie pomógł Maroku Arbiter Cesar Arturo Ramos jednak nie przerywał spotkania, mimo że dodatkowe gwizdki były dobrze słyszalne. Ten "doping" nie pomógł jednak Marokańczykom. Przegrali 0-2 po golach Thea Hernandeza i Randala Kolo Muaniego. Mimo wszystko ekipa z Afryki osiągnęła największy sukces w historii, a w sobotę zagra w meczu o trzecie miejsce z Chorwacją. Początek o 16.00, transmisja w TVP, a relacja tekstowa w Interii.