Urugwaj zaczął swój dziesiąty z rzędu mundial. Korea z kolei jedenasty w historii i pod tym względem jest najlepsza w całej Azji. Koreańczycy byli lepsi tylko na początku Niespodziewanie, to podopieczni Paula Bento lepiej zaczęli. Grali bezkompromisowo, atakowali w sześciu, wykorzystując całą szerokość murawy. Jinsu Kim szalał na lewej flance i Urugwajczycy mieli z nimi sporo kłopotów. Ale to Federico Valverde miał pierwszą okazję, tyle że strzelił za wysoko. Ina rzecz, że Jinsu Kim stał przy nim jak cień. Później jednak zakasali rękawy i harowali w środku pola Valverde, Facundo Pellistri i Rodrigo Bentancur zapewnili "Urusom" utrzymywanie się przy piłce na połowie rywala. Były też kontrnatarcia, nawet czterech na trzech, które zepsuł zbyt mocnym podaniem Mathias Olivera. Pellistri nie miał szans w wyścigu z Seunggyu Kimem. Dwie minuty przed przerwą Urugwaj powinien objąć prowadzenie, ale po rzucie rożnym, Diego Godin zagłówkował w słupek. Największa gwiazda "Urusów: Luis Suarez zaczął swój piąty występ na mundialu bez oddania choćby jednego strzału, nabiegał za piłką 6,5 lm. Mógł się poczuć jak Robert Lewandowski, bo był odcięty od podań. Po 68 minutach ustąpił miejsca innemu wielkiemu - Edinsonowi Cavaniemu. Ekipa z Ameryki w II połowie dominowała całkowicie, ale Koreańczycy bronili się w sposób zorganizowany, dokładając do tego jeszcze pełne poświęcenie. Największa ikona Azjatów Heung-Min Son z Tottenhamu dwoił się i troił, ale był także podwajany przez Urugwajczyków. W 79. min z 25 m mocno, ale o metr niecelnie, uderzył Guesung Cho i to była najlepsza okazja Korei. O wiele groźniejszą miał najlepszy na murawie Darwin Nunez. Po dobrej akcji Cavaniego z 17 m kopnął w prawy róg, zabrakło niewiele, by piłka wpadła do siatki, a 10 m przed bramką mógł ją jeszcze trącić sam Cavani. W 90. min rozległo się "Oooooh!" po całym stadionie, po tym jak z 30 metrów huknął w słupek Valverde. Ależ to była "biomba". Pierwszą naprawdę groźną sytuację Koreańczykom sprezentował bramkarz "Urusów" Sergio Rochet, który podał im wprost pod nogi. Heung-Min Son nie wykorzystał jednak tego, strzelił mocno, lecz niedokładnie. Polska w sobotę zagości na tym samym stadionie W sobotę o tej samej porze Stadion Education City przejmą Polacy i Saudyjczycy. Obiekt jest klimatyzowany, ale i bez tego można sobie poradzić. Mecz rozpocznie się pół godziny przed zachodem słońc. W czwartek, gdy po raz pierwsze gwizdnął Clement Turpin, było 27 stopni, 33 proc. wilgotności. O godną mundialu atmosferę zadbała świetnie zorganizowana grupa Koreańczyków, wyposażona w werble, która nie zatrzymała się ani na momencik. Cały czas głośno i w urozmaicony sposób dopingowała. Urugwaj - Korea Południowa 0-0 Z Education City Stadium w Al Rayyan Michał Białoński