Listkiewicz zdecydował się na takie wynurzenia, na kanwie tekstu Piotra Wołosika w "Przeglądzie Sportowym". Redaktor przypomniał 2006 rok, kiedy Czesław Michniewicz stał pod stadionem z kartką, na której widniała informacja, że szuka biletów, aby zobaczyć mecz mistrzostw świata pomiędzy Argentyną, a Holandią. Teraz Argentyńczyków mógł oglądać z ławki. Wołosik przypomniał też rok 1998, kiedy to dostał się na mecz mundialu, również z udziałem Argentyńczyków. W 1/8 finału mierzyli się oni z Anglią. Bilety na to spotkanie otrzymał od Michała Listkiewicza, ale gdy pod stadionem widział Anglików, gotowych zapłacić nawet 1000 funtów za bilet, zastanawiał się nad odsprzedaniem wejściówki. Ostatecznie się na to nie zdecydował. Nieprzyjemny incydent z Bogusławem Cupiałem w roli głównej Listkiewicz odniósł się do tej sytuacji. Stwierdził, że dawniej miał dostęp do biletów na mundial, które otrzymywał z FIFY. Przyznał, ze nigdy tych wejściówek nie odsprzedawał, a rozdawał dziennikarzom, czy trenerom. Raz doszło jednak do nieprzyjemnego incydentu. Na Twitterze Listkiewicz ujawnił, że "były znany trener" sprzedał bilety, które otrzymał od byłego prezesa PZPN. Nabywcą okazał się ówczesny właściciel Wisły Kraków, Bogusław Cupiał. Co ciekawe, Listkiewicz dowiedział się o całym procederze, właśnie z relacji Cupiała.