Choć reprezentacja Polski odpadła z MŚ 2022 w Katarze w fazie 1/8 finału, to i tak doczekaliśmy się przedstawicieli naszego kraju w meczu o puchar. Wielki finał turnieju, w którym notabene zmierzyli się dwaj pogromcy "Biało-Czerwonych", zespoły Argentyny i Francji, poprowadziła bowiem grupa polskich sędziów. Szymon Marciniak wraz ze swymi asystentami, Tomaszem Listkiewiczem i Pawłem Sokolnickim oraz przy wsparciu Tomasza Kwiatkowskiego z pokoju VAR, pokazali się od naprawdę dobrej strony. Co jasne, najwięcej uwagi zebrał jako arbiter główny Marciniak, który otrzymał w większości bardzo pozytywne recenzje za swoją pracę. W większości, bo np. Francuzi postanowili skrytykować poczynania 41-latka oraz jego kompanów. Między innymi do ich opinii odniósł się w wywiadzie dla "Przeglądu Sportowego" były prezes PZPN oraz były sędzia międzynarodowy Michał Listkiewicz. Ową rozmowę przeprowadził Jakub Treć. Michał Listkiewicz po finale MŚ 2022 w Katarze: Trzeba docenić klasę naszych sędziów "Finałem jestem zachwycony. Widziałem w swoim życiu chyba dziesięć finałów, ten bez wątpienia był najlepszy" - ocenił na wstępie niedzielne widowisko Listkiewicz. Na pytanie o to, czy jako Polacy nie chcemy zaznaczyć swojego udziału w finale i stąd wszelkie pochwały, odpowiedział prędko: "Nie, absolutnie należy docenić klasę i jakość pracy naszych sędziów". "Polacy Polakami, ale naszych arbitrów docenił Howard Webb, do mnie napisał Michel Vautrot, notabene Francuz, także Viktor Kassai z Węgier. Powiedzieli jednomyślnie, że to była rewelacja, byli zachwyceni" - podkreślił przy tym. Jak stwierdził, myśląc o meczu Argentyna - Francja już na chłodno, wciąż nie widzi żadnych poważnych potknięć ze strony rozjemców. "Tym bardziej dziwię, się jak czytam o różnych uwagach i pretensjach ze strony Francuzów. Zwłaszcza 'L’Equipe', które dało Szymonowi niską notę" - orzekł. "Upadli na głowę! Francuzi się ośmieszają i nie ma nawet, co z tym dyskutować" - dopowiedział potem w zdecydowanych słowach. "Rozumiem, gdyby dali 5, czy coś, ale 2 (na 10 - dop. red.) za koncertowy występ, po którym cały świat jest pełen uznania, to absurd - mówił Listkiewicz w wywiadzie z Treciem. Do chórku krytykującego Marciniaka dołączył się też napastnik "Les Bleus" Olivier Giroud. Jak stwierdził były szef PZPN, w jego przypadku widać "syndrom kogoś, kto nie umie przegrywać". Dawny sędzia przeanalizował także stwierdzenia, że jedna z bramek Leo Messiego nie powinna zostać uznana, gdyż w pewnym momencie rezerwowi "Albicelestes" przekroczyli linię boczną boiska. "Totalny absurd, świadczący o tym, że nie znają przepisów. Rezerwowi nie mieli żadnego wpływu, przepisy się zmieniły, najwidoczniej Francuzi żyją jeszcze poprzednimi" - skwitował. Michał Listkiewicz sam pracował przy finale mundialu Ciekawostką jest fakt, że Michał Listkiewicz sam jako boczny arbiter miał szansę sprawdzić się w finale mistrzostw świata - miało to miejsce we Włoszech w 1990 roku, kiedy to wspierał Meksykanina Edgardo Codesala w czasie meczu RFN - Argentyna. Wówczas lepsi okazali się Niemcy, którzy wygrali 1-0 po trafieniu Andreasa Brehmego z rzutu karnego. Zobacz także: Skrytykowali polskich sędziów, Listkiewicz nie wytrzymał. Przesadził?