Na tegoroczne mistrzostwa świata w Katarze, FIFA powołała 36 sędziów głównych, 69 asystentów i 24 arbitrów VAR. Sędziowie do wykorzystania mają wiele technologii, które ułatwić mają im pracę i minimalizować ryzyko popełniania błędów. Wszyscy już znają system VAR i Goal Line Technology. Nowością jest Półautomatyczny System Wykrywania Spalonego, który wykorzystywany jest na mundialu w Katarze. Technologia pomaga w wykrywaniu nawet milimetrowego spalonego, dzięki wbudowanym w piłkach chipach i sporej liczbie dodatkowych kamer, które śledzą wszystkich zawodników na boisku. Dzięki tej technologii (ang. SAOT) wykrytych zostało wiele sędziowskich pomyłek, które prowadziły do zmian pierwotnych decyzji. Niestety, wiele spalonych było naprawdę stykowych, o których przesądzały milimetry i które wzbudzały kontrowersje wśród piłkarskich fanów. Kontrowersje VAR na mundialu w Katarze. Jak często interweniował? W dotychczasowych 48 meczach na mundialu, system VAR interweniował aż 24 razy. To dość duża liczba, świadcząca o tym, że VAR był średnio wykorzystywany w co drugim spotkaniu. Oczywiście, arbitrzy przed monitorami VAR analizują każdą sytuację, lecz określenie "interwencja" tyczy się zdarzeń, w których po informacji VAR, dochodziło do zmiany decyzji boiskowej, bądź oglądania powtórek na monitorze. Zgodnie z przepisami gry, system VAR może być wykorzystany, tylko w przypadku gdy dochodzi do "oczywistego błędu" arbitra, a analizowana sytuacja musi być czarno-biała i nie budzić najmniejszych wątpliwości i kontrowersji. Spośród 24 interwencji VAR, aż 23 z nich zakończyło się zmianą pierwotnej decyzji. Tylko w jednym przypadku, sędzia po obejrzeniu powtórek, nie zdecydował się na zmianę swojej decyzji i podyktowanie rzutu karnego dla Urugwaju w starciu z Ghaną. Sytuacja była na tyle kontrowersyjna, że trudno mówić o oczywistym przewinieniu. Niestety, w tym zdarzeniu sędziowie VAR zawiedli, gdyż nie mieli wystarczających podstaw, aby interweniować. Jedna z sytuacja z meczu Dania - Tunezja była dość nietypowa. Arbiter przyznał rzut rożny, a następnie został zaproszony do monitora VAR w celu podyktowania rzutu karnego dla Duńczyków za zagranie piłki ręką. Jak się jednak okazało, chwilę przed ręką, doszło do faulu w ataku i finalnie sędzia wznowił grę rzutem wolnym bezpośrednim. Sędziowskie błędy na mistrzostwach świata. Niemal w co drugim meczu! Statystyka interwencji VAR na mundialu jest dość niekorzystna dla sędziów. Oznacza ona, że arbitrzy na boisku popełnili aż 22 poważne błędy - myląc się średnio w co drugim spotkaniu. Były to różne błędy, dotyczące niepodyktowanych rzutów karnych, niesłusznie nieuznanych bramek, czy też goli zdobywanych po spalonych. System VAR aż dziewięć razy musiał interweniować, aby odwołać bramkę. Głównie było to spowodowane niedopatrzeniem spalonego, a raz faktem zagrania piłki ręką. Gro z tych spalonych była bardzo stykowych i wręcz nie do wykrycia, gdyby nie Półautomatyczny System Wykrywania Spalonego. Wyświetlane specjalne animacje, przedstawiające ułożenie zawodników i linię spalonego, budziły wielkie kontrowersje. W niektórych przypadkach decydowały milimetry, a także wychylenie barku, kolana czy nawet korka. Po ośmiu interwencja VAR, sędziowie byli zmuszeni do zmiany swoich decyzji i odgwizdywania rzutów karnych. Niestety nie wszystkie z nich były jasne i klarowne... W trzech spotkaniach sędziowie początkowo nie uznali bramek, lecz na szczęście czujni byli arbitrzy VAR. I tak w efekcie dwa razy okazało się, że spalonego nie było, a w meczu Hiszpania - Japonia piłka jednak nie wyszła całym obwodem poza boisko i w efekcie bramka została uznana, a piłkarze z Kraju Kwitnącej Wiśni wyszli z grupy. Pozostałe interwencje VAR, na dotychczasowych meczach mistrzostw świata, dotyczyły bezpośredniej czerwonej kartki dla bramkarza Walii za "skasowanie" rywala, a także odwołanego rzut karnego w meczu Chorwacja - Belgia, gdyż chwilę wcześniej przeoczony został spalony. Jak wyglądałby mundial bez systemu VAR? Analizując powyższe interwencje VAR, aż niewyobrażalne wydaje się prowadzenie spotkań, bez tego systemu. Ze statystyki wynika jasno, że średnio w co drugim spotkaniu na mundialu, dochodziło do poważnych błędów, które mogły wypaczyć wynik spotkania. Na szczęście czujni okazywali się arbitrzy, siedzący przed monitorami VAR, których w każdym spotkaniu jest aż czterech. Niestety, nie jest tak, że wszystkie interwencje VAR były zasadne. Wątpliwości z pewnością budziły te, związane z dyktowaniem rzutów karnych i zasadnością wideoweryfikacji, gdyż często kontrowersja była zamieniana w kontrowersję - a tego, zgodnie z zasadami nie chcemy. Analizując pracę sędziów VAR, trzeba zwrócić uwagę na kilka błędów, które popełnili pozostając biernym na boiskowe sytuacje. W spotkaniu Kanada - Belgia, co prawda był jeden rzut karny, lecz sędziowie mieli zdecydowane podstawy, aby podyktować jeszcze dwa. Sytuacje były klarowne i trudno zrozumieć, dlaczego arbitrzy VAR nic z tym nie zrobili. W spotkaniu Argentyna - Arabia Saudyjska, również zabrakło pomocy VAR, gdy Nicolas Otamendi został kopnięty w polu karnym rywali. Spory błąd miał również miejsce w meczu Portugalia - Ghana, gdy arbiter nie uznał pierwszej bramki Cristiano Ronaldo, dopatrując się rzekomego faulu Portugalczyka. Tu niestety arbitrzy VAR nie mogli nic wskórać, gdyż gwizdek sędziego zabrzmiał, zanim piłka wpadła do bramki. VAR na mundialu w Katarze i w Rosji W dotychczasowych 48 spotkaniach, VAR interweniował aż 24 razy. Jak wyglądało to na mundialu w Rosji, gdzie system VAR zaliczył swój debiut? We wszystkich 64 spotkaniach, VAR użyty został zaledwie 21 razy, czyli średnio w co trzecim meczu. Co ciekawe, tylko 18 sytuacji zostało zmienionych, co oznacza że naprawionych zostało 18 poważnych błędów, czyli mniej niż już mamy w tegorocznym mundialu. W Rosji arbitrzy byli przeważnie wzywani do podyktowania rzutu karnego. Co ciekawe, nie było ani jednej interwencji, której skutkiem było anulowanie bramki, co może wiązać się z brakiem - wydaje się, że perfekcyjnej technologii - Półautomatycznego Systemu Wykrywania Spalonego, który wykrywa milimetrowe wychylenia. Po interwencjach VAR odwołano cztery rzuty karne, gdyż o przewinieniach nie było mowy, a w jednym przypadku zaistniał spalony. Dwukrotnie po analizie VAR uznawano gole, gdyż sygnalizowane na boisku spalone były po prostu błędne. Dwa razy sędziowie byli wzywani do monitora w związku z potencjalną czerwoną kartką, lecz w obu przypadkach skończyło się to na tylko żółtym kartoniku. Z kolei jedna interwencja wynikała z błędnej identyfikacji - sędzia dał kartkę nie temu piłkarzowi, co powinien. Sędziowskie kontrowersje były, są i zapewne będą. Mecze nigdy nie będą idealne i bezbłędnie prowadzone. Wielu kibiców narzeka na poziom arbitrażu na mundialu w Katarze. Analizując powyższe dane, wydaje się, że nie jest aż tak źle, jak to jest opisywane. Martwi jedynie fakt, że VAR naprawia dużo błędów, co świadczy o dyspozycji boiskowych arbitrów. Z drugiej strony po to został wprowadzony ten system - aby korygować oczywiste błędy, przez co ma być sprawiedliwie i przejrzyście.