W wydaniu gazetowym "L’Equipe" znalazł się krótki tekst o tym jak spotkanie, zdaniem gazety, prowadził 42-letni sędzia. Wcześniej dziennik zamieścił suchą notę bez komentarza. Ale to wystarczyło, żeby w Polsce wywołało to wiele negatywnych komentarzy. Wiele konkretnych zarzutów pod adresem Marciniaka "Polak Szymon Marciniak, doświadczony arbiter z Ligi Mistrzów, nie dostosował się do okoliczności, a tym bardziej do swojej misji. Karny na Angelu Di Marii był bardzo wątpliwy, przynajmniej tak samo jak ten, którego odmówił na faulu na Marcusie Thuramie, ale polski arbiter VAR nie chciał oceniać swojego rodaka przed całym światem." - pisze "L’Equipe. Następnie gazeta, zadając pytania, podaje kilka przykładów, które wzbudziły gniew i niezrozumienie Francuzów, przynajmniej tych z największego sportowego czasopisma. "Dlaczego Cristian Romero, autor wielu brutalnych fauli mógł zakończyć mecz nawet bez żółtej kartki?" "Dlaczego Pan Marciniak nie karał Argentyńczyków kiedy ci kasowali kontrataki wszystkimi środkami: ciągnięciem za koszulkę, cynicznymi faulami i wślizgami?" "Dlaczego Emiliano Martinez mógł wziąć piłkę w serii rzutów karnych i odrzucić ją daleko od Tchouameniego bez jego (Marciniaka) interwencji?". Francuzi będą mogli napisać powieść o Marciniaku Marciakowi dostało się również w głównej relacji meczowej w poniedziałkowym wydaniu. Ceniony we Francji dziennikarz Vincent Duluc nawiązał w niej do słynnego meczu w Sewilli z 1982 roku, w którym w półfinale hiszpańskiego mundialu "Trójkolorowi" przegrali z Niemcami w rzutach karnych, a po dogrywce było 3-3. Uważa się to za jeden z najważniejszych pojedynków w historii francuskiego futbolu, wielokrotnie opisywaną porażkę, którą przeżywają do dziś. Wtedy holenderski sędzia popełnił kardynalny błąd nie wyrzucając z boisk niemieckiego bramkarza Haralda Schumachera po brutalnym faulu na Patricku Battistonie. "Jak po Sewilli będziemy mieć materiał na powieść, szczególnie na temat osoby Marciniaka, który nie miał szczególnej ochoty na wykonanie swojej roboty, przyznając wątpliwego karnego w 23. minucie, dopuszczając do totalnej bezkarności Argentyńczyków charakteryzujących się brutalnością i faulami taktycznymi Polak nie był w niczym dobry, ale żeby powiedzieć prawdę nie on sam przez godzinę tego meczu, podczas której "Les Bleus" byli nieobecni" - można wyczytać o polskim sędzim w relacji "L’Equipe". Olgierd Kwiatkowski