Argentyna dobrze "weszła" w mecz i szybko objęła prowadzenie, po skutecznie wykonanym rzucie karnym. Strzelcem bramki był sam Messi, na którego barkach spoczywa wielka odpowiedzialność - w jego ojczyźnie kibice liczą, że poprowadzi drużynę do złota. To, co wydarzyło się w drugiej połowie sprawiło jednak, że marsz po tytuł bardzo szybko zmienił się w uciążliwy slalom. Media bez litości dla Messiego i spółki Bramki Arabii Saudyjskiej w drugiej połowie i jej triumf 2:1 sprawiły, że "Albicelestes" w drugim spotkaniu, przeciwko Meksykowi zagrają "o życie". Wpadka jednego z faworytów jest szeroko komentowana na całym świecie, a odważnych tytułów nie boją się między innymi niemieckie media. "Bild" pisze o "upokorzeniu dla Messiego", w swojej pomeczowej relacji dodając, że była to "żenująca klęska" jego drużyny. - Dla dwukrotnych mistrzów świata to pierwsza porażka od 36 spotkań - wskazano. "Pięć minut błędów" - komentuje z kolei redakcja "Sky Sports". Koresponduje to ze słowami samego Leo, który po końcowym gwizdku przyznał, że jego drużyna "przegrała spotkanie w pięć minut". Dodano również, że klęska Argentyny to wielki szok. Nieco bardziej wyważona jest redakcja "BBC", która unika tak radykalnych sformułowań. "Odważna Arabia Saudyjska dokonała jednego z największych wstrząsów w historii mistrzostw świata" - napisano. Zaakcentowano również, że "Albicelestes" muszą się teraz wspiąć na wyżyny, by Messi mógł odnieść sukces w swoim, prawdopodobnie ostatnim mundialu.