To była 32. minuta pierwszego półfinału mundialu w Katarze. Julian Alvarez dostał świetne podanie i był sam przed Dominikiem Livakoviciem. Kopnął piłką obok bramkarza i próbował go minąć z drugiej strony. Chorwat jednak z impetem wpadł w Argentyńczyka. Sędzia Daniele Orsato nie miał wątpliwości - podyktował rzut karny i pokazał żółta kartkę Livakovicowi. Z 11 metrów pewnie strzelił Leo Messi i Argentyna prowadziła 1-0. Z decyzją arbitra nie zgodzili się w telewizyjnym studiu ITV dwa byli reprezentanci Anglii i jeden Irlandii - piłkarze z ogromnymi sukcesami. Najstarszy z nich Ian Wright stwierdził: "Oni [sędziowie - przyp. red.] nie sprawdzili nawet VAR. Nie wiem dlaczego. To nie był rzut karny. Alvarez skiksował i nic nie byłby w stanie zrobić. Bramkarz po prostu stał" - stwierdził. Wright w trakcie kariery rozegrał ponad trzysta meczów w angielskiej ekstraklasie i strzelił 165 goli. W reprezentacji Anglii wystąpił 33-krotnie. Jego największe sukcesy to Puchar Zdobywców Pucharów i mistrzostwo kraju z Arsenalem. Neville: To Alvarez wbiegł w bramkarza Decyzji sędziego dziwił się także jeszcze bardziej utytułowany Gary Neville, 85-krotny reprezentant Anglii, który z Manchesterem United m. in. dwa razy wygrał Ligę Mistrzów, a 12 razy mistrzostwo. "W żadnym wypadku to nie był rzut karny. To Alvarez wbiegł w bramkarza" - zarzekał się Neville. Swoje dołożył też kolejny z byłych świetnych graczy Manchesteru United - Roy Keane (67 występów w reprezentacji Irlandii). Jego sukcesy to m. in. siedem tytułów mistrzowskich w Anglii i triumf w Lidze Mistrzów. "Zgadzam się z chłopakami. Dla mnie to też nie jest rzut karny" - stwierdził. Tweet z wypowiedziami ekspertów skomentowali internauci. I w większości nie zgadzają się z oceną Wrighta, Keane’a i Neville’a. "Nie przejmujcie się ich opiniami. Oni wciąż nie pogodzili się z odpadnięciem Anglii" - to jeden z delikatniejszych komentarzy. "Jak oni są niewidomi" - to kolejny. "Tym ekspertom cały czas nie podobają się sukcesy Argentyny".