Meczem z reprezentacją Meksyku (wtorek godz. 17, stadion 974 w Dosze) reprezentacja Polski zainauguruje dziewiąty start na mistrzostwach świata. Do tej pory nasza kadra wystąpiła na mistrzostwach świata osiem razy - w latach 1938, 1974, 1978, 1982, 1986, 2002, 2006 i 2018. W tych startach zdobyła łącznie 46 bramek, co dało jej dwukrotnie trzecie miejsce na świecie - w 1974 r. i 1982 r. Biało-Czerwoni strzelali najwięcej bramek, gdy sięgali po medale - w RFN aż 16 (siedem z nich zdobył król strzelców - Grzegorz Lato), cztery lata później w Hiszpanii - 11. Najmniej strzelaliśmy w XXI wieku, gdy nie udawało im się wyjść z grupy: 3 gole w 2002 r., po 2 - w 2006 r. i 2018 r. W 1986 r. udało się awansować do fazy pucharowej z zaledwie jedną bramką na koncie. Klasyfikacja polskich strzelców na piłkarskich mistrzostwach świata 10 bramek - Grzegorz Lato (1974 - 7, 1978 - 2, 1982 - 1) 7 bramek - Andrzej Szarmach (1974 - 5, 1978 - 1, 1982 - 1) 6 bramek - Zbigniew Boniek (1978 - 2, 1982 - 4) 4 bramki - Kazimierz Deyna (1974 - 3, 1978 - 1) i Ernest Wilimowski (1938) 2 bramki - Bartosz Bosacki (2006), Włodzimierz Smolarek (1982 - 1, 1986 - 1) 1 bramka - Jan Bednarek (2018), Andrzej Buncol (1982), Włodzimierz Ciołek (1982), Jerzy Gorgoń (1974), Grzegorz Krychowiak (2018), Paweł Kryszałowicz (2002), Janusz Kupcewicz (1982), Stefan Majewski (1982), Emmanuel Olisadebe (2002), Fryderyk Scherfke (1938), Marcin Żewłakow (2002). Na marginesie powyższej klasyfikacji w wybitnej "Historii Mundiali" jej autor Leszek Jarosz zasiewa wątpliwości czy w 1938 r. Ernest Wilimowski zdobył "karetę" czy tylko hat-tricka? Możliwe, że piątą bramkę dla Polski zdobył Fryderyk Szerfke (Fritz Scherfke). Tak czy inaczej na powyższej liście brak jednego bardzo ważnego nazwiska. Robert Lewandowski, wystąpił do tej pory tylko na jednym mundialu - w Rosji w 2018 r. i nie zdobył w nim bramki, ani nie miał asysty. Niepokojący jest fakt, że w sześciu meczach selekcjonerskiej kadencji Czesława Michniewicza, "Lewy" zdobył zaledwie dwie braki. W ten sposób średnia kapitana z około gola na każde spotkanie, jaką miał za Paulo Sousy, czy w erze Adama Nawałki, spadła do 0.33. - Spójrzmy na to, z kim graliśmy w tym roku. Belgia, Holandia w Lidze Narodów - cztery mecze z zespołami z pierwszej "dziesiątki" światowej. Robert grał m.in. na Virgila van Dijka z Liverpoolu, a nie przeciw San Marino. Skala trudności jest inna - dowodził trener Czesław Michnniewicz na konferencji prasowej. Chwalił też Lewandowskiego w zaangażowanie i udział w budowaniu gry zespołu. Jak przystało na kapitana, RL9 troszczy się nie tylko o swój dorobek strzelecki, ale o wynik kadry. - "Lewy"? Kluczowe podania do Świderskiego w meczu z Walią. "Lewy"? Kluczowe podanie do Zalewskiego w meczu z Belgią, który przestrzelił z woleja. I taka jest też jego rola. Gdy on wychodzi po piłkę, to robi miejsce dla innych w polu karnym - tak na wyliczankę o słabej średniej bramek Lewandowskiego Michniewicz odpowiedział swoją własną. Światłem w tunelu może być postawa "Lewego" podczas ostatniego Euro 2020. 17 miesięcy temu jechał z kadrą na turniej z łatką tego, który zawodzi na dużych imprezach. Polska odpadła z grupy z kretesem, ale on był tym, który się obronił, strzelał bramki i ciągnął drużynę. Gole Roberta Lewandowskiego będą niezbędne, jeśli Polska marzy o awansie do fazy pucharowej mistrzostw świata w Katarze. Maciej Słomiński, INTERIA