Wydawać by się mogło, że po historycznym sukcesie, jakim jest awans do fazy pucharowej mundialu po 36 latach i odpadnięciu z twarzą po starciu z mistrzami świata atmosfera wokół reprezentacji Polski będzie dość sielankowa. Tymczasem nagle stała się tak gęsta, że w powietrzu aż iskrzy. Najpierw spore poruszenie wywołał Czesław Michniewicz, w kuriozalny sposób odpowiadając na pytanie dziennikarza Interii o styl gry naszej reprezentacji. O tym jednak szybko mogliśmy zapomnieć, bowiem na pierwszy plan wysunął się temat premii przygotowanej dla "Biało-Czerwonych" przez premiera Mateusza Morawieckiego. Czytaj także: Pilne spotkanie Roberta Lewandowskiego z premierem Mateuszem Morawieckim. Sprawa jest alarmująca! Według pierwszych doniesień - opublikowanych przez Sportowe Fakty - premia miała wynosić co najmniej 30 mln złotych - i trafić bezpośrednio na konta piłkarzy. Później strona rządowa zabrała jednak głos w tej sprawie deklarując, że pieniądze mają wesprzeć rozwój piłki nożnej w naszym kraju, za co podziękował prezes Polskiego Związku Piłki Nożnej - Cezary Kulesza. Premie dla reprezentacji Polski. Kulisy spotkania kadry z premierem Mateuszem Morawieckim Na temat premii wypowiedział się także na kanale "Foot Truck" jego współzałożyciel, a także dziennikarz Canal+ Łukasz Wiśniowski, były pracownik struktur Polskiego Związku Piłki Nożnej. Jak przyznał, według jego wiedzy, negocjacje dotyczyły rzeczywiście premii na rzecz piłkarzy, a zmiana narracji nastąpiła po tym, gdy wokół nagrody dla piłkarzy wybuchła afera. - Rzeczywiście historia z premiami miała miejsce. To znaczy podczas spotkania premiera Morawieckiego z otoczeniem drużyny, trenerem i piłkarzami była mowa o premiach. Pojawiły się nawet powiedziałbym takie żartobliwe negocjacje ze strony niektórych członków drużyny. I na wszystko trener Morawiecki przystawał, bo pewnie też nie zdawał sobie sprawy z tego, jakie mogą być okoliczności wyjścia z grupy - przyznał Łukasz Wiśniowski. - Gdy te kwoty padły i otoczenie premiera z nim na czele stwierdziło, że to jest okej, to sami piłkarze mieli taką reakcję: "To jest wstyd. To jest wstyd, jeśli chodzi o te pieniądze. My nie możemy wziąć takich pieniędzy w takich okolicznościach, w jakich znajduje się nasz kraj przy galopującej inflacji i rosnących cenach". To było przed mundialem. I dzisiaj czytam oświadczenie rzecznika rządu, który mówi, że chodziło o fundusz pomocy polskiej piłce. No bo już wyczuli, co się dzieje i narracja się zmieniła - oświadczonko i papcie czyste. Mam wiedzę, że samych piłkarzy ta sprawa lekko zniesmaczyła, jeśli chodzi o te kwoty. Jedyna wersja wyjścia z tego to stworzenie alternatywnej historii, albo przeznaczenie całej kwoty na cele charytatywne - dodał. Polska reprezentacja wróciła do kraju w poniedziałkowy wieczór w absolutnej ciszy. Czekający na piłkarzy kibice i dziennikarze wrócili do kraju zawiedzeni. Po wylądowaniu zawodnicy udali się prosto do autobusu - nie było mowy o jakichkolwiek rozmowach, zdjęciach czy autografach, czemu wobec całego zamieszania trudno się dziwić.