W 2021 roku FIFA opublikowała raport z danymi o emisji dwutlenku węgla podczas piłkarskich mistrzostw świata. Wyodrębniono tylko wartość, którą wygenerowała ta największa oprócz igrzysk olimpijskich sportowa impreza na świecie. W 2010 roku RPA wyemitowało 2,753 milionów ton dwutlenku węgla, w 2014 roku Brazylia - 2,7 mln ton, w 2018 roku Rosja - 2,167 mln ton. Są też wstępne dane, ile dwutlenku węgla wyemitują mistrzostwa świata w Katarze. To będzie co najmniej 3,631 mln ton! Katar, największy emitent dwutlenku węgla w przeliczeniu na mieszkańca Różnica jest ogromna i w świetle tego, co się dzieje na świecie z klimatem - przerażająca. - Ta statystyka dużo nam mówi. 27 afrykańskich krajów wyemitowało mniej dwutlenku węgla w całym 2020 roku niż Katar wyemituje w miesiąc w czasie mistrzostw świata - zauważył w dzienniku "L"Equipe" Julien Jreissati z afrykańskiego oddziału Greenpeace. Bez mistrzostw świata Katar jest największym na świecie emitentem dwutlenku węgla w przeliczeniu na jednego mieszkańca. Jako pierwszy kraj na świecie, bo już 10 lutego, Katar osiąga Dzień Długu Ekologicznego. To dzień, w którym ludzkość wykorzystuje wszystkie zasoby przypadające na cały rok do produkcji, przekraczając zdolność Ziemi do ich odnawiania. Dla porównania w Polsce przypadł on w tym roku 2 maja. Klimatyzowane stadiony. Po co? Warunki podobne jak w czerwcu w Europie W tym świetle przyznanie Katarowi prawa do organizacji mistrzostw świata jest policzkiem wymierzonym tym, którzy walczą z negatywnymi skutkami ocieplenia klimatu. Najbardziej wyrazistym symbolem klimatycznej beztroski FIFA i organizatorów mundialu jest siedem klimatyzowanych stadionów, które będą gościć uczestników imprezy. Paradoks polega na tym, że tegoroczny mundial rozegrany zostanie późną jesienią, kiedy temperatura w Katarze jest porównywalna z tymi, jakie panowały podczas mistrzostw w Rosji, Brazylii, RPA czy w czasie ostatnich mistrzostw Europy. CZYTAJ TAKŻE: Przełamali dyktat Zachodu. Katar, czyli mistrzowie "soft power" Klimatyzowane stadiony okazały się niepotrzebne, choć faktem jest, że pierwotnie FIFA miała pomysł, by mistrzostwa odbyły się w pierwotnym terminie, czyli na przełomie czerwca i lipca. Wtedy w Katarze panują upały nie do zniesienia. Temperatura przekracza 50 stopni. Sama budowa stadionów miała znaczący wpływ - a pomysł, by wykorzystać jednak klimatyzację w pewnych warunkach i głównie dla VIP-ów także wpłynie - na zwiększoną emisję dwutlenku węgla. Wielkie imprezy mają być coraz bardziej ekologiczne Katar w ogóle nie zwracał uwagi na koszt klimatyczny organizacji mundialu. Tymczasem okazuje się, że na przykład Francja - gospodarz Euro 2016 i mistrzostw świata kobiet w 2019 roku - prowadziła dokładne wyliczenia, ile emisji dwutlenku węgla przyniesie budowa nowych stadionów, modernizacja starych oraz poprawa infrastruktury transportowej i hotelowej. Dla przykładu mundial kobiet sprzed trzech lat wyemitował 304 tys. ton dwutlenku węgla, czyli ponad 10 razy mniej niż tegoroczny mundial. Stało się tak dlatego, że korzystano z istniejących obiektów. - Straty z całkowitej emisji dwutlenku węgla na stadionach w czasie Euro 2016 zrekompensowały zyski związane z przyszłym użytkowaniem tych ekologicznych obiektów - wyjaśnia Neil Beecroft, który pełnił rolę menedżera ds. zrównoważonego rozwoju w trakcie tych rozgrywek. Idea, aby wykorzystać istniejącą strukturę i nie zwiększać tym samym efektu cieplarnianego towarzyszy już od pewnego czasu wielkim imprezom. To dlatego letnie igrzyska olimpijskie były organizowane w Tokio, a kolejne odbędą się w Paryżu (2024) i Los Angeles (2028). Międzynarodowy Komitet Olimpijski wziął pod uwagę koszty, ale również efekt klimatyczny. Pod tym względem porażką było jednak przyznanie organizacji zimowych igrzysk Pekinowi. 2000 lotów dziennie. Gdzie tu ekologia? W przypadku Kataru ogromnym problemem będzie też komunikacja. Wielu kibiców będzie przylatywać na mecze i tego samego dnia odlatywać do miejsc zakwaterowania w pobliskich państwach - Zjednoczonych Emiratach Arabskich, Arabii Saudyjskiej, Kuwejcie czy Omanie. Logistycy wyliczyli, że oznacza to 60 lotów dziennie na linii Dubaj - lotniska w Katarze, 48 do Riyadu, 40 do Djeddah oraz 20 lotów do Kuwejtu (wszystkie tam i z powrotem). Taka sytuacja jest pokłosiem gigantycznych kosztów noclegów podczas mundialu, ale też braku alternatywnych ekologicznych form zakwaterowania - kamperów, campingów, itp. Angielskie media już alarmują, że system obsługi lotów w Katarze może okazać się niewydolny. Na pewno generuje dodatkowy ślad węglowy. Tak jak całe mistrzostwa świata. Olgierd Kwiatkowski