To był średnio udany turniej dla Polaków. Co prawda drużyna wykonała plan minimum i wyszła z grupy (dzięki lepszemu bilansowi bramek od Meksyku), ale zrobiła to w stylu, za który momentami trzeba było się wstydzić. Lepiej Polacy zagrali z Francją, ale mistrzowie świata okazali się za mocni i wygrali 3-1. Przesadnie zadowolony z turnieju nie może być także Lewandowski. Z jednej strony w końcu zdobył bramkę na mistrzostwach świata (w spotkaniu z Arabią Saudyjską wykorzystał sytuację sam na sam z bramkarzem), a także strzelił gola w meczu z Francją (z powtórzonego karnego). Z drugiej strony nie wykorzystał jednak karnego z Meksykiem, a w pozostałych spotkaniach nie błyszczał. Po spotkaniu z Francją dziennikarze hiszpańskiego "Relevo" zdążyli jeszcze zapytać Lewandowskiego, której reprezentacji będzie teraz kibicował na mundialu w Katarze. - Hiszpanii - miał odpowiedzieć z uśmiechem, ale bez wahania kapitan reprezentacji Hiszpanii. Teraz Lewandowski wybiera się na wakacje, choć część piłkarzy Barcelony już dziś rozpoczęła treningi. Na dzisiejszych zajęciach pojawiło się tylko pięciu zawodników, a Lewandowski ma do nich dołączyć 15 grudnia, czyli trzy dni przed zakończeniem mundialu. Kara dla Lewandowskiego podtrzymana Na pierwsze mecze Lewandowski najprawdopodobniej będzie musiał jednak poczekać dłużej niż pozostali piłkarze Barcelony. Wszystko dlatego, że dziś Komitet Apelacyjny odrzucił odwołanie Katalończyków od kary dla Polaka, który po ostatnim meczu ligowym otrzymał dwie żółte kartki i miał wykonywać obraźliwe gesty w stronę sędziego, za co łącznie został zawieszony na trzy spotkania. Katalończycy postanowili jednak do końca walczyć o polskiego napastnika i złożyli kolejne odwołanie w jego sprawie - tym razem do Trybunału Administracyjnego ds. Sportu w Lozannie. PJ