Katar w przeszłości trzykrotnie zgłaszał chęć organizacji igrzysk, za każdym razem jednak jego kandydatura odpadała w przedbiegach, za każdym razem z tego samego powodu - bardzo sceptycznie podchodzono do wiary w to, że tak małe państwo jest w stanie logistycznie podołać wyzwaniu, jakim niewątpliwie jest przyjęcie kilkunastu tysięcy sportowców z całego świata. Katar ma chrapkę na kolejną wielką imprezę Według doniesień "Guardiana" na ten moment Katarczycy chcą kandydować sami, ale podobno wśród decydentów rośnie przekonanie, że lepszym pomysłem byłaby wspólna kandydatura z Arabią Saudyjską. Plotki na ten temat nasiliły się potem jak emir Kataru, szejk Tamim bin Hamad al-Thani, został sfotografowany w momencie pozowania z saudyjską flagą. Oczywiście, podobnie jak w przypadku mundialu, ewentualne igrzyska w Katarze musiałyby zostać zorganizowane jesienią. To, że organizowanie ich latem niosłoby ogromne niebezpieczeństwo dla sportowców pokazał rok 2019 i lekkoatletyczne mistrzostwa świata, kiedy niemal połowa uczestniczek biegu maratońskiego musiała zrezygnować z powodu upału. Do tego dochodzą oczywiście także wątpliwości moralne, które szeroko pojawiały się także przed rozpoczęciem tegorocznych mistrzostw świata. To nie byłaby pierwsza taka sytuacja we współczesnym olimpizmie, bo w przeszłości w październiku rozpoczynały się igrzyska w Tokio w 1964 roku, a we wrześniu te w Seulu w 1988 i w Sydney w 2000. Innymi potencjalnymi kandydatami do organizacji IO 2036 mają być Turcja, Indie i Indonezja.