Niemcy mogli naprawdę z respektem podchodzić do swojego dzisiejszego rywala, jeśli mieli w pamięci swój ostatni mecz na mistrzostwach świata. Cztery lata temu mundial zakończyli klęską z inną azjatycką drużyną - po porażce 0-2 z Koreą Południową pożegnali się z mistrzostwami świata. Zwłaszcza, że Japończycy rozpoczęli mecz z kilkoma zawodnikami grającymi właśnie w Bundeslidze. Prawdziwą furorę w tym sezonie robi grający w Eintrachcie Daichi Kamada, a wyjściowym składzie Japończyków znaleźli się także Wataru Endo ze Stuttgartu, Ko Itakura z Gladbach i Maya Yoshida z Schalke. Jeszcze przed meczem Niemcy zdecydowali się na wymowny gest w kierunku FIFA. Piłkarze zasłonili usta do wspólnego zdjęcia, dając jasny sygnał - FIFA knebluje piłkarzy, zabierając im możliwość manifestowania swoich poglądów Czytaj więcej - Niemczy toczą wojnę z FIFA. Wymowny gest przed meczem Ogromna przewaga Niemców, ale tylko jeden gol Azjatycka drużyna postraszyła faworytów w 8. minucie, gdy Ilkay Guendogan stracił piłkę na połowie boiska i Japonia wyszła z kontratakiem. Zdobyła nawet bramkę, ale strzelający Daizen Maeda był na ewidentnym spalonym. W dalszej części pierwszej połowy na boisku istniała jednak tylko jedna drużyna. I byli nią Niemcy. Po 20 minutach mieli 83% posiadania piłki, na koniec pierwszej połowy - 80%. To dowód niesamowitej przewagi drużyny z Europy. Niemcy pierwszy raz groźnie zaatakowali w 16. minucie, gdy Antonio Ruediger uderzył głową po rzucie rożnym. Chwilę później z dystansu mocny strzał oddał Joshua Kimmich, zmuszając bramkarza do wysiłku. Po pół godzinie gry udało się przełamać japońską defensywę. Kimmich posłał świetne podanie do wychodzącego lewą stroną Davida Rauma, a ten został sfaulowany przez Shuichiego Gondę. Arbiter musiał podyktować rzut karny! Do piłki podszedł Guendogan i pewnie zamienił "jedenastkę" na bramkę. Pod koniec pierwszej połowy Niemcy przeprowadzili jeszcze jedną świetną akcję. Jamal Musiala wypuścił Thomasa Muellera, a jego dośrodkowanie zbyt krótko wybili obrońcy. Znów mocno uderzył Kimmich, obroniona przez bramkarza piłka trafiła do Serge'a Gnabry'ego, którego uderzenie dobił do bramki Kai Havertz. VAR wskazał, że zawodnik Chelsea był jednak na spalonym. Niesamowita końcówka Japonii! Druga połowa rozpoczęła się od starań Niemców, by zdobyć drugą bramkę. W dobrej sytuacji kilka minut po zmianie stron był Jamal Musiala, ale ostatecznie przeniósł piłkę ponad poprzeczką. Chwilę później obiecujący strzał oddał Guendogan, trafiając ostatecznie w słupek. A że niewykorzystane okazje się mszczą - Japonia musiała doprowadzić do wyrównania. Po upływie 70 minut ostrzegła Niemców akcją, po której faworytów, ale chwilę później była już bezlitosna! Do wyrównania w 75. minucie doprowadził wprowadzony zaledwie cztery minuty wcześniej Ritsu Doan. To kolejny piłkarzy grający w Bundeslidze, w SC Freiburg! Osiem minut później Niemcy byli w szoku! Takuma Asano genialnie opanował piłkę w polu karnym, B Co to była za bramka! Jak na ironię, był to drugi gol dla Japonii zdobyty przez zawodnika z Bundesligi - Asano jest bowiem piłkarzem VfL Bochum. Dla Niemców otwarcie mundialu porażką z Japonią to katastrofa. Zwłaszcza, że już w kolejnym meczu zmierzą się z Hiszpanią. Może się okazać, że będzie to mecz o wszystko. Z Dohy Wojciech Górski, Interia Niemcy - Japonia 1-2 (1-0) Bramki: 1-0 Guendogan (33.), 1-1 Doan (75.), 1-2 Asano (83.)