Francja w spokoju czekała na swojego rywala w mistrzostwach świata już po dwóch meczach fazy grupowej. Mimo środowej porażki z Tunezją obrońcy tytułu zajęli pierwsze miejsce w grupie. O ćwierćfinał zagrają z Polską. Będzie to pierwszy mecz tych drużyn na mundialu od 1982 roku, kiedy to "Biało-Czerwoni" ograli w spotkaniu o trzecie miejsce "Trójkolorowych" 3-2. Katastrofalne zmiany Michniewicza To była jednak zupełnie inna reprezentacja Polski i Francji. Dziennik L’Equipe opisując mecz z Argentyną nie pozostawił suchej nitki na kadrze prowadzonej przez Czesława Michniewicza. Dostało się też selekcjonerowi Biało-Czerwonych. "Ustawieni w systemie 4-4-2 ze Świderskim, który miał wspierać Lewandowskiego "Biało-Czerwoni" bardzo cierpieli. W pierwszej połowie mieli zaledwie dwa kontakty z piłką w polu karnym rywali i mieli 20 podań w ostatniej tercji boiska podczas gdy Argentyńczycy 147. Przy życiu utrzymał ich wciąż zachwycający Wojciech Szczęsny. Tak jak w spotkaniu z Arabią Saudyjską obronił rzut karny, tym razem Messiego." - opisuje pierwszą połowę największy sportowy dziennik Francji. "Znacznie lepsza Argentyna skorzystała z katastrofalnej zmianie Czesława Michniewicza na początku drugiej połowy. Zejście Frankowskiego i Świderskiego znacznie osłabiło tę drużynę. To z lewej strony boiska była przeprowadzona akcja, która pozwoliła Argentyńczykom strzelić pierwszą bramkę." - ocenia początek brzemienny w skutkach początek drugiej części spotkania. Polska zmobilizuje się na silniejszego? Komentatorzy radia RMC Sport również nie mieli prawa zachwycać się kadrą Polski. - Ale to może być drużyna, która inaczej zagra z dużo silniejszym przeciwnikiem - zauważył Daniel Riolo. Zarówno w dzienniku "Le Monde" jak i magazynie "So Foot" dziennikarze podkreślają fakt, że Polska awansowała do 1/8 finału dzięki lepszej różnicy bramek, wyprzedzając Meksyk. - Wygrała piłka - zanalizował krótko spotkanie Polski z Argentyną magazyn "So Foot". Olgierd Kwiatkowski