Reprezentacja Niemiec, a także kilka innych m. in. Walii, Holandii czy Danii chciała wyrazić w Katarze swój sprzeciw przeciwko dyskryminacji praw człowieka. Celem opaski "One love", który mieli założyć kapitanowie, miała być m. in. solidarność ze środowiskami LGBT. W Katarze homoseksualizm jest karany. FIFA zrobiła wiele, by nie dopuścić do takiej demonstracji. Najpierw straszyła karami finansowymi, a kiedy to nie zadziałało, żółtą kartką dla kapitanów za "niezaaprobowany element stroju". Reprezentacje się ugięły. Niemcy przed mecze z Japonią, kiedy stanęli do zdjęcia zasłonili sobie ręką usta. To był ich gest przeciwko cenzurze na mundialu. Tych zachowaniem zajęła się nawet Komisja Dyscyplinarna FIFA, ale według niemieckich mediów, nie zdecydowała się, by ukarać zawodników. Niemiecki Związek Piłki Nożnej (DFB) napisał do FIFA list, w którym podkreśla, że opaska to nie sprawa polityczna, ale walka o praw człowieka. "Odmawianie nam opaski jest tym samym, co odmawianie nam głosu. Podtrzymujemy nasze zdanie. Chcieliśmy użyć naszej opaski kapitańskiej, aby zająć stanowisko w sprawie wartości, którym hołdujemy w reprezentacji Niemiec: różnorodności i wzajemnego szacunku". Katarczycy odpowiadają Niemcom Kilka dni później podczas meczu Hiszpania - Niemcy (1-1) doszło do odpowiedzi ze strony Katarczyków. Część kibiców trzymała zdjęcia lub podobizny Mesuta Ozila i też zakrywała sobie usta. Miało to pokazać, że Niemiecki Związek Piłki Nożnej to hipokryci. W 2018 roku Ozil, który urodził się w Niemczech, ale korzenie ma tureckie, zrezygnował z występów w reprezentacji naszych zachodnich sąsiadów. Uważał, że traktowano go jako kozła ofiarnego porażki kadry podczas mundialu w Rosji. To był jego protest przeciwko prezydentowi DFB i kilku innych wysoko postawionych działaczy. Oskarżał ich o zachowania o podłożu rasistowskim wobec niego i okazywanie braku szacunku.