Cała Argentyna aż faluje po emocjach związanych z niezwykłym ćwierćfinałem mistrzostw świata. Takie widowiska sprawiają, że ludzie kochają mundiale, rywale zadają ciosy, przyjmują je, podnoszą się i padają. Nad La Platą doceniają w tym meczu rolę Leo Messiego. Chwalił go zaraz po meczu już trener Lionel Scaloni podkreślając, że "Messi jest najlepszym piłkarzem wszech czasów". Leo Messi wzruszony. Ciągle może spełnić największe marzenie W pewnym momencie wydawało się, że piłkarz ma już najlepsze lata za sobą, że lepiej nie będzie. Osiągnął wszystko. No, prawie wszystko. Choć to już jego piąta próba - nigdy nie był mistrzem świata. CZYTAJ TAKŻE: A teraz Chorwacja w półfinale. Jest jednak jeden problem... Na mundialu w Katarze rośnie z meczu na mecz. To znowu jest ten stary, dobry Messi, słynący z niezwykłych rajdów gdy rywale robią wszystko żeby go zatrzymać, a i tak często są bezradni. Po grze z Holandią Scaloni podkreślał jego walory... defensywne, choć przecież nigdy z nich nie słynął. Argentyńskiego kapitana zirytowały wcześniejsze wypowiedzi Louisa van Gaala, który dyskredytował jego znaczenie, gdy... nie ma kontaktu z piłką. - Pokazaliśmy, że jesteśmy drużyną. Myślę, że Leo był trochę wzruszony, udowodnił, że jest najlepszy w historii. Cieszymy się, że go mamy - powiedział Scaloni. Leo Messi szaleje: podanie z gatunku "przeszywających" 35-letni Messi w nieziemski sposób asystował przy pierwszej obrońcy Nahuelowi Molinie przy zdobyciu pierwszego gola (podanie z gatunku "przeszywających"), a potem zdobył z karnego drugiego gola, co pozwoliło mu zrównać się z Gabrielem Batistutą jako najlepszym argentyńskim strzelcem (10 bramek) w historii mundiali. W Argentynie wszyscy cieszą się z jednego, najlepszym wyrazicielem o co chodzi jest Scaloni. - Argentyńska drużyna wie jak stawiać czoła trudnym sytuacjom - zauważa i trudno nie przyznać mu racji. Chodzi o cios w dogrywce i zmartwychwstanie Holandii dosłownie w ostatniej chwili. Dla Argentyńczyków był to moment trudny psychicznie, ale potrafili go przetrzymać. CZYTAJ TAKŻE: Po meczu argentyński piłkarz tonął we łzach. Wiadomo dlaczego- Nie zasłużyliśmy żeby rozgrywać jeszcze karne, ale mimo to zespół nadal pokazywał swoje oblicze. Ani razu nie myśleliśmy żeby przestać atakować. Do tej pory wielokrotnie na tych mistrzostwach pokazywaliśmy, że mamy charakter. Ta drużyna w każdej chwili pokazuje, że ma wszystko. To jest bardzo ważne - cieszył się Scaloni.