Lionel Scaloni jest uwielbiany przez argentyńskich fanów na poziomie gwiazd muzyki rozrywkowej. Przy okazji meczu z Chorwacją śpiewali o nim nawet piosenki. Oczy Scaleniego po meczu były pełne łez, ale Argentyńczycy nie widzą nic złego w tym, że mężczyzna płacze ze wzruszenia. - Staram się nie ekscytować. Jestem w wymarzonym miejscu dla każdego Argentyńczyka. Niech kibice świętują, Argentyna jest teraz na piłkarskim piedestale i trzeba być szczęśliwym. W trudnych chwilach, kiedy przegraliśmy z Arabią Saudyjską, czuliśmy wsparcie fanów - podkreśla znaczenie kibiców. Menottsimo, Bilardismo, Scaloneta Fani doceniają fakt, że Scaloni jest jedyny w swoim rodzaju. Fakt, że jego ogromną zaletą jest czytanie gry i dostrzeganie zagrożeń podczas meczu oraz umiejętność reagowania na nie. Jednak to było już dane jego wielkim poprzednim na selekcjonerskim stołku. Potrafił to uczynić zarówno Cesar Luis Menotti (mistrz świata z 1978) i Carlos Bilardo (mistrz 1986), choć ich sposób myślenia o grze różnił się od siebie. Pierwszy "El Flaco", czyli "Chudy" to postać pomnikowa, facet roztaczający wokół siebie wyjątkową aurę. Intelektualista, który podkreślał, że taktyka nie musi był bożkiem, że skuteczność może iść w parze z pięknem. Chodziło mu o to żeby grać najpiękniej jak to możliwe, jego sposób pojmowania futbolu nazwano "menottismo". CZYTAJ TAKŻE: Szaleństwo na punkcie Argentyny na drugim końcu świata Carlos Bilardo osiągnął wszystko w innym stylu, dla niego liczył się pragmatyzm, osiągnięcie celu ułatwił mu geniusz Maradony. Dla niego liczyły się odwaga i nieustępliwy charakter. To było cechą "bilardismo". Furgonetka Scaloniego już w finale Terminu "scalonismo" nie ukuto, na razie jest za to "Scaloneta". Taki przydomek nosi drużyna narodowa, co wiele mówi zarówno o tym trenerze jak i o stosunku kibiców. Jeszcze nigdy żaden trener nie zaskarbił sobie takiej sympatii, by nazwisko stało się przydomkiem reprezentacji. "Scaloneta" wizualizuje się jako symboliczną furgonetkę z Lionelem Scalonim za kierownicą. CZYTAJ TAKŻE: Leo Messi z kolejnym rekordem - Nie mogę stawiać się na poziomie ludzi, którzy tworzyli historię futbolu - mówi jednak skromnie obecny selekcjoner. Podkreśla rolę całego sztabu trenerskiego, wybitnych w przeszłości graczy - Waltera Samuela, Roberto Ayali i Pablo Aimara. - W kadrze doświadczyliśmy bardzo mocnych - zarówno pozytywnych jak i negatywnych wrażeń. Mamy kadrę trenerską, która żyje dla drużyny, cierpi jak ona, jak kibice. Tym, którzy nie są Argentyńczykami, trudno to zrozumieć - uważa Scaloni.