Pierwszy na konferencję prasową wyszedł William Saliba. Rezerwowy obrońca Francuzów zapewnia, że mecz z biali-czerwonymi nie zakończy się remisem 0:0. - Zrobimy wszystko, by zakończyć spotkanie przed rzutami karnymi. Ale w razie czego nad nimi też już pracujemy. Widzieliśmy, że polski bramkarz jest w tym dobry. Nie robi to jednak na nas wielkiego wrażenia, bo skupiamy się na naszej grze - powiedział Saliba. Obrońca Arsenału generalnie chwalił Polaków, a najbardziej Roberta Lewandowskiego. - Nie możemy się go bać już przed meczem. To gracz światowej klasy i trzeba być ostrożnym. Postaramy się go jednak powstrzymać. Generalnie Polska to bardzo dobry zespół, nie przypadkiem weszli do 1/8 finału mistrzostw świata. Mają bardzo dobrych piłkarzy. Znamy niektórych z nich, jak bramkarz, Arkadiusz Milik, Kamil Glik i innych, których nazwisk w tej chwili nie pamiętam. Na pewno nie należy ich lekceważyć - przestrzega Saliba, który jest odkryciem tego sezonu w Anglii. Jest bowiem liderem defensywy lidera Premier League, Arsenalu. - Na razie wszystko mi się podoba, bo to mój pierwszy mundial. Wszyscy chcemy zacząć mecze, ale nie jestem rozczarowany, że siedzę na ławce rezerwowych. Jestem jeszcze młody. Jestem też gotowy, jeśli trener będzie mnie potrzebował. Jesteśmy grupą 25 osób i wszyscy chcemy wygrać ten mundial - zapewnia Saliba. Sfrustrowani po Tunezji Francuzi zdają sobie sprawę, że o powtórzenie sukcesu z Rosji będzie trudno, bo w Katarze jest kilka zespołów o ambicjach sięgających tytułu mistrza świata. - Na tych mistrzostwach świata mieliśmy już wiele niespodzianek, takich jak np. eliminacja Niemiec. Nie ma tu słabych zespołów. Wciąż jesteśmy sfrustrowani po porażce z Tunezją (0:1), ale koncentrujemy się teraz na Polsce. Przeciwko Tunezji zawiedliśmy, ale w składzie było kilku zawodników, którzy grali swój pierwszy mecz na mundialu. Gra dla swojego kraju to zupełnie inna presja niż w klubie - przyznaje Saliba. Zobacz pełny terminarz finałów MŚ 2022 Francuscy dziennikarze podkreślali, że ich łatwy awans do 1/8 finału to w dużej mierze zasługa Antoine Griezmanna. - To topowy zawodnik. Teraz gra jako pomocnik i nadal jest tak dobry jak zawsze. Nigdy nie jest zdenerwowany, zawsze szczęśliwy i uśmiechnięty. Fajnie mieć takiego kolegę w zespole. Mam nadzieję, że nadal będzie zapewniał nam cenne asysty i bramki - powiedział młody obrońca, po którym do dziennikarzy wyszedł właśnie Griezmann. Widać było, że jest on ulubieńcem żurnalistów. W miłej atmosferze rozmawiano o wszystkim - homofobii w piłce, lidze MLS, Kylianie Mbappe i Didierze Deschampsie. Nie zabrakło też pytań o reprezentację Polski. Polska jak Szwajcaria Francuscy dziennikarze nasz zespół porównują do Szwajcarii, która wyeliminowała Francuzów w 1/8 finału zeszłorocznego Euro. Po zremisowanym 3:3 spotkaniu Trójkolorowi odpadli po rzutach karnych. - Za bardzo się wtedy rozluźniliśmy prowadząc 3:1 - wspomina Griezmann. - Spasowaliśmy, a w takich rozgrywkach nie ma łatwych przeciwników. Tak samo nie jest przesądzone, że poradzimy sobie z Polską. Musimy być skoncentrowani od pierwszej do ostatniej sekundy. Trener przekazuje nam wszystko co musimy wiedzieć o rywalach, więc to tylko od nas teraz zależy czy sobie poradzimy. Chcemy zajść tak daleko, jak to tylko możliwe. Mamy fajną ekipę i mocno pracujemy na treningach - zapewnia piłkarz Atletico Madryt. Nie zdradzą kto podejdzie do karnego Griezmann chce, żeby w spotkaniu z Polską jego zespół uniknął błędów popełnionych w przegranym 0:1 meczu z Tunezją. - To nie będzie łatwy mecz. Gramy w 1/8 finału mistrzostw świata. Trzeba się dobrze bronić i atakować. Musimy zapomnieć o Szwajcarii, ale może tamto doświadczenie pomoże nam zachować koncentrację. W meczu z Tunezją zrobiliśmy za dużo zmian w składzie. Zabrakło automatyzmów w naszej grze. Wielu piłkarzy wystąpiło na nie swoich pozycjach. Teraz musimy się skupić i zagrać tak, jak w dwóch pierwszych meczach - zapowiada Griezmann. Lider Francuzów w Katarze jeszcze gola nie strzelił. Na koncie ma tylko jedną asystę. Jeśli jednak będzie karny dla Trójkolorowych to właśnie on do niego podejdzie. - Wiedzieliśmy jak broni karne polski bramkarz. Jeśli ja będę musiał mu strzelać, to ostrzegam go, że będzie zaskoczony. Nie będziemy mu jednak udzielać informacji, który z nas podejdzie do karnego - zakończył Griezmann. Artur Szczepanik, korespondencja z Dohy