Amallah wystąpił we wszystkich spotkaniach Maroka na mundialu. Pięcokrotnie zaczynał je w wyjściowym składzie drużyny, rolę rezerwowego pełniąc tylko w pojedynkach przeciwko Kanadzie (2:1) oraz Chorwacji (w meczu o brąz, 1:2). Urodzony w belgijskim Hautrage zawodnik reprezentuje barwy Standardu Liege, dla którego gra od lipca 2019 roku. Jego kontrakt wygasa wraz z końcem obecnego sezonu. Nie chciał go przedłużać, a od 1 stycznia, w myśl przepisów może negocjować z innymi klubami. Włodarze obecnej ekipy postanowili więc, że kolejne miesiące... spędzi w rezerwach. Jeden z bohaterów MŚ... zesłany do rezerw - Nie zrobimy nic, by zwiększyć jego wartość rynkową - argumentował tę decyzję prezes klubu z Liege, Pierre Locht dodając, że jego zespół "nie będzie owalać brudnej roboty za inne drużyny". - Najprościej byłoby pozwolić im (obok Amallaha odesłano także dwóch innych piłkarzy - przyp.red.) grać, ale byłby to niebezpieczny sygnał - dodał, cytowany przez "Het Laaste Nieuws". Co ciekawe, stanowiska władz zdaje się nie podzielać... trener drużyny, Ronny Deila, który przyznał, że to "smutne", bo podczas MŚ Marokańczyk spisywał się naprawdę dobrze. Ruch klubu rozwścieczył też kibiców, którzy w mediach spłołecznościowych rozpoczęli akcję wsparcia dla piłkarza pod hasłem "Free Selim Amallah". Wśród fanów pojawiają się nawet głosy, że ze strony zespołu to akt... rasizmu Standard to obecnie siódmy zespół belgijskiej ligi. Amallah zagrał dla niego w tym sezonie dziewięć razy. Strzelił cztery gole i zaliczył asystę.