W oczekiwaniu na jakże haniebne wystąpienie prezydenta FIFA Gianniego Infantino, który chwali się bogactwem, a zapomina o ofiarach wojny na Ukrainie, spotkaliśmy młodą panią o słowiańskiej urodzie. Okazała się nią być Albina, która pracuje w Dosze. Na hasło: "Sława Ukrainie!" odpowiada: "Sława Polsce!", bo wie, że jej naród nigdzie nie otrzymuje takiego wsparcia w biedzie jak nad Wisłą. Rodzina nie uciekła z Ukrainy po wybuchu wojny - Przyjechałam do Kataru trzy lata temu. Rodzina została na Ukrainie, nie uciekli po wybuchu wojny. Sytuacja w ojczyźnie jest ciężka i od samego początku rosyjskiego ataku taka była - stawia sprawę otwarcie Albina. - Teraz jest o tyle trudniej, że niestety Rosja bombarduje infrastrukturę Ukrainy, cierpi bardzo dużo ludzi, bo nie ma prądu, ani ciepłej wody do ogrzewania mieszkań, a przecież zima nie odpuszcza, dziesięciostopniowe, a nawet ostrzejsze mrozy, w całym kraju jest śnieg. To bardzo ciężkie warunki - żałuje swych rodaków. Słowa o mrozie trudno przełożyć na uczucie zimna, gdy rozmawia się w mocno grzejącym nad Zatoką Perską słońce. Albina, choć uprzejma, jest najwyraźniej przytłoczona dramatem jej kraju. Dramatem, jaki przeżywa od 10 miesięcy. Albina: Z każdej rodziny jest ktoś na froncie - Wojna jest ciężka, bitwy są bardzo ciężkie. Właściwie z każdej rodziny ktoś jest na froncie. Dwaj moi rodzeni bracia Andriej i Slawik są na pierwszej linii frontu, a także mój szwagier walczą z okupantami - wylicza z troską w głosie. Nie trzeba dodawać, że modli się za nich i trzyma kciuki z całych sił, by wrócili cali i zdrowi. Czy w Dosze udaje się organizować pomoc dla walczącej dzielnie Ukrainy? - Z Kataru nie tylko wspieramy ich myślami, modlitwami, ale niesiemy też pomoc materialną. Ja osobiście wspieram materialnie swoją rodzinie, ale też skrzykujemy się ukraińską społecznością i organizujemy pomoc humanitarną dla mieszkańców Ukrainy, którzy ucierpieli w trakcie wojny - opowiada młoda dziewczyna. - Oczywiście niesiemy też pomoc tym chłopakom, którym brakuje różnych środków na pierwszej linii frontu. Zbieramy pieniądze, ale też zakupujemy najbardziej potrzebne produkty pierwszej potrzeby - podkreśla. Warto przypomnieć, że prezydent Ukrainy Wołodymir Zełenski chciał wygłosić pokojowe przemówienie przed finałem MŚ, ale prezydent Infantino nie zgodził się na to. Nie sądziliśmy, że Order Przyjaźni, jaki dostał od Władymira Putina w 2019 r. będzie tak brzemienny w skutkach. Z Dohy Michał Białoński, Interia