36 lat temu Maroko rozegrało najlepszy - jak dotąd - mundial w swej historii, a i tak było niezadowolone. Zespół marokański wygrał wszak bardzo trudną grupę z Polską, Anglią i Portugalią. Z Polakami i Anglikami zremisował, ale rozpędzając się, zmiótł Portugalczyków 3-1. Wtedy afrykańską drużynę zatrzymali jednak już w 1/8 finału Niemcy po meczu, w którym w zasadzie Maroko było od nich lepsze. Zrozpaczone lwy Atlasu odpadły. Teraz przeszli Hiszpanię w rzutach karnych i jest to największe wydarzenie w dziejach piłki nożnej w tym kraju i jedno z największych w dziejach Afryki. Nigdy nie doczekała się ona medalisty mistrzostw świata jako jedyny - obok Oceanii - kontynent świata (medal zdobywały Korea Południowa z Azji czy USA z Ameryki Północnej). Maroko ma na to szansę - w ćwierćfinale zagra z Portugalią albo Szwajcarią. Afryka czeka na pierwszy medal na mundialu Do tej pory z grona państw afrykańskich w ćwierćfinale znalazły się: Kamerun w 1990 roku, Senegal w 2002 roku, Ghana w 2010 roku. Maroko jest czwarte. Zespół ten debiutował na mistrzostwach świata w 1970 roku, grał także w 1986, 1994, 1998, gdzie w ostatniej chwili stracił awans po porażce Brazylii z Norwegią, 2018 i teraz. Marokańczycy są rewelacją tych mistrzostw tak, jak byli w 1986 roku. Tym razem jednak nie dali się wyeliminować w play-off. W 1986 roku ból był tym większy, że Lothar Matthäus wbił im gola na dwie minuty przed końcem meczu. Teraz Maroko wytrzymało do końca i lepiej strzelało rzuty karne.