W pierwszym meczu reprezentacja Belgii pokonała w grupie Kanadę 1-0, ale nie pozostawiła po sobie nadzwyczajnego wrażenia. Do Kataru przyjechała jako trzeci zespół poprzedniego mundialu w Rosji, co jest jej najlepszym wynikiem w dziejach. Przed startem turnieju w Katarze niektórzy widzieli "Trójkolorowe Diabły" wśród pretendentów do tytułu. Kevin De Bruyne: największą szansę mieliśmy w 2018 roku Wątpi w to jednak twarz tej reprezentacji - Kevin De Bruyne, gwiazda Manchesteru City. - Mamy dobry zespół, ale się starzejemy - zwraca uwagę i nie widzi Belgii wśród faworytów do mistrzostwa. - Myślę, że naszą szansą był rok 2018. Straciliśmy od tego czasu kilku dobrych zawodników. Mamy kilku dobrych nowych graczy, ale nie są oni na poziomie tych z 2018 roku - opowiada "Guardianowi" De Bruyne, który przewodzi wspaniałemu, ale starzejącemu się jednak "złotemu pokoleniu" Belgii. Belgijski gang trzydziestolatków W pierwszym meczu z Kanadą grało siedmiu piłkarzy, którzy mieli 30 lat i więcej. Oprócz Kevina De Bruyne (31 lat) byli to również Eden Hazard (31 lat), Thibaut Courtois (30 lat), Thomas Meunier (31 lat), Jan Vertonghen (35 lat), Toby Alderweireld (33 lat) i Axel Witsel (33 lat). Wszyscy oni grali albo od początku, albo pojawiali się na boisku w trakcie gry. Wrażenie z tego meczu było jednak nienadzwyczajnie, w polu Kanada prezentowała się wręcz lepiej. CZYTAJ TAKŻE: Niesamowita reakcja Lewandowskiego. Łzy wzruszenia [WIDEO] Mimo to Belgowie prowadzą na razie w grupie F. Przed nimi ostatnia próba olśnienia świata obecnym pokoleniem. Nie wydaje się żeby mieli problemy z wyjściem z grupy. Mecz z Marokiem w niedzielę (początek o godz. 14), a z Chorwacją - w czwartek o godz. 16).