Wydawać by się mogło, że Ekstraklasa (skądinąd najbardziej wyrównana, przez co najciekawsza liga świata) i piłkarski mundial to dwa zupełnie inne, odległe od siebie światy. Jednak czasem te rozgrywki mają punkty styczne. Tak jest w przypadku uniwersalnego problemu, o którym śpiewał wokalista zespołu "Perfect", Grzegorz Markowski w przeboju "Niepokonani", który traktuje o tym "kiedy ze sceny zejść". To uniwersalny i bardzo skomplikowany problem dotyczący zarówno artystów jak i sportowców. Portugalczycy Cristiano Ronaldo i Flavio Paixao są niemalże rówieśnikami - dzieli ich dosłownie kilka miesięcy. Obaj, pod pewnymi względami, są bardzo podobni - pobili wiele rekordów, są szalenie ambitni, wciąż chcą być najlepsi i, jak się wydaje, trudno im zaakceptować mijający czas. 38-letni Flavio Paixao już zapowiedział, że będący na półmetku sezon Ekstraklasy, będzie jego ostatnim. Mimo to w każdym wywiadzie czy pomeczowej wypowiedzi podkreśla, że nie akceptuje sytuacji, w której zaczyna mecz na ławce rezerwowych. To samo stało się wczoraj z Cristiano Ronaldo, który mecz 1/8 finału mistrzostw świata ze Szwajcarią rozpoczął nie jak zwykle na murawie, a wśród zmienników. CR7 wszedł na boisko dopiero w 73. minucie zastępując Joao Felixa, gdy wynik meczu był już rozstrzygnięty - Portugalia prowadziła 5-1. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 6-1 dla drużyny Ronaldo, hat-tricka zdobył 21-letni napastnik Goncalo Ramos. Flavio Paixao uznał za stosowne wesprzeć rodaka emocjonalnym wpisem na Instagramie. Tłumaczymy go w całości. Czuję twój ból Cristiano. Jakbym był w twojej skórze. Znam ten ból bardzo dobrze i wszystko, co teraz dzieje się w twojej głowie. Doskonale wiem, co teraz czujesz. Niestety takie jest życie. Dajemy z siebie tak dużo komuś lub czemuś przez tak wiele lat, a gdy przychodzi moment, o którym marzymy najbardziej w życiu okazuje się, że nikt nie szanuje nas i naszej pracy, którą wykonywaliśmy przez lata. Nikt nie docenia naszego poświęcenia i "psiej" roboty, którą robiliśmy przez tak wiele lat, nikt nie docenia dyscypliny, którą musiałeś utrzymywać, żeby osiągnąć wszystko co osiągnąłeś, nikt nie docenia liczb, trofeów, rekordów itd. które osiągnąłeś. Dochodzimy do pewnego wieku i czasu w życiu, kiedy chcą nas tylko zabić, bo patrzą tylko na nasz wiek. Nie obchodzi ich wszystko co osiągnęliśmy w ostatnich kilku latach, a Ty, który rozsławiłeś nasz kraj na całej planecie, jesteś osobą i zawodnikiem, który w tym momencie zasługuje na więcej szacunku i wdzięczności za wszystko co dała i zawsze będzie dawać temu wspaniałemu państwu zwanego PORTUGALIĄ. Jak zawsze mówię, musimy być ciągle gotowi, że spotka nas najgorsze. Dawaj z siebie wszystko legendo i rób to jak najdłużej. To ty strzelisz zwycięską bramkę, która da nam Mistrzostwa Świata. Należy chylić czoła przed trenerskim geniuszem Fernando Santosa, który jednym ruchem upiekł kilka pieczeni na jednym ogniu: pokazał drużynie kto jest szefem, zbudował zdobywcę hat-tricka Goncalo Ramosa, który tak jak cała drużyna portugalska, zagrał fantastycznie. Dodatkowo, portugalski szkoleniowiec ma teraz na ławce wkurzonego Ronaldo, który będzie pełen sportowej złości, by udowodnić selekcjonerowi, jak bardzo się mylił. W ćwierćfinale Portugalia zmierzy się z Marokiem i będzie bitym faworytem. W przypadku wygranej z "Lwami Atlasu" w półfinale zawodnicy Fernando Santosa zmierzą się z lepszym z pary Brazylia - Chorwacja. A potem? Kto wie, może to właśnie Cristiano Ronaldo zdobędzie bramkę na wagę tytułu mistrzowskiego. Maciej Słomiński, INTERIA