Di Maria w kadrze zadebiutował 14 lat temu i do tej pory rozgrał 123 spotkania. Z zawodników powołanych na mundial w Katarze, tylko Leo Messi gra dłużej. Maradona podał rękę Di Marii - Nie jestem w stanie uwierzyć, że zagram po raz czwarty w mistrzostwach świata. Cieszę się tak samo jak za pierwszym razem. Nie jest łatwo być tak długo w kadrze kraju, w którym jest pełno zawodników o dużej jakości - mówi Di Maria w długim wywiadzie w argentyńskim "La Nacion". - Najpewniej już więcej nie zagram w mundialu. Być może nawet występ przeciwko Wenezueli w eliminacjach był moim ostatnim w Argentynie. Choć kiedyś trener Lionel Scaloni powiedział mi i Messiemu: "Niech selekcjoner podejmie taką decyzję za was." W 2010 roku selekcjonerem Argentyny był Diego Maradona. Zabrał Di Marię na pierwszy mundial w jego karierze. - Zaufał mi jako jedyny. Zawdzięczam mu wszystko. Jestem pewny, że gol w finale Copa America na Maracanie [w 2021 roku - przyp. red.], to po części jego zasługa. Podał mi rękę tam z góry. Teraz już go nie ma, ale zawsz z nami będzie, a na pewno w moim sercu - zapewnia zawodnik Juventusu. W dwójkę na żółtym rowerze Największy sukces Di Marii w mistrzostwach świata to przegrany w 2014 roku finał z Niemcami. Przed każdym meczem mundialu w RPA, Brazylii i Rosji dzwonił do mamy Diany po błogosławieństwo. I nie inaczej będzie teraz. Ten moment rozmowy ma zabierać ich do dzieciństwa Angela, kiedy matka przez siedem lat dzień w dzień brała go na rower "żółtą, pordzewiałą Gracielę" i dojeżdżali na trening. Argentyna rozpocznie mistrzostwa świata od meczu z Arabią Saudyjską. W poprzednich mundialach pierwsze spotkania Di Marii i spółki nie były bardzo dobre. - Wielu uważa, że łatwo pokonamy Arabię, bo mamy lepszy zespół i zawodników. To jest jednak debiut, a niepokój i nerwy bardzo ciążą. W 2010 roku ledwo wygraliśmy z Nigerią, cztery lata później grupa miała być łatwa, a męczyliśmy się w każdym meczu. W 2018 roku z ogromnym trudem awansowaliśmy do 1/8 finału - przypomina. "Messi jest nie z tego świata" Tym razem w kadrze Argentyny jest spora grupa zawodników, która zadebiutuje na mundialu. Z kolei Messi zagra po raz piąty, a Di Maria po raz czwarty. - Czy ciąży na nas odpowiedzialność? Raczej wprowadzanie spokoju. Część z nich ma na koncie choćby triumf w Copa America, rozegrali sporo meczów w reprezentacji. Więc nie trzeba z nimi o tym dużo rozmawiać - uważa Di Maria. - Grupa jest świetna, z poczuciem humoru, ale także z ogromnym profesjonalizmem i poświęceniem dla kadry. Poza Maradoną, Di Maria niezwykle ceni Messiego. - Być u jego boku, to najlepsze co zdarzyło mi się w karierze. Dzielenie z nim boiska to spełnienie marzeń. Jest najlepszy na świecie. "Krasnal" jest nie z tego świata - twierdzi Di Maria. - Zawsze szukam go na boisku, ale nie oznacza to, że choć potrafi rozwiązywać wszystko zadziwiająco łatwo, to trzeba za każdym razem do niego podawać. Pytany o faworytów mistrzostw świata w Katarze, odpowiada: - Pierwsza na myśl przychodzi mi Francja. To obrońca tytułu, który ma dużo piłkarzy o wysokiej jakości. Mundial bywa jednak zdradliwy i trudno tę listę wydłużyć. Nawet Hiszpania i Niemcy są w trakcie odmładzania składu - podkreśla. Bez zakładu ze Szczęsnym W Katarze stanie na przeciwko swoich klubowych kolegów z Juventusu - Wojciecha Szczęsnego i Arkadiusza Milika. - O nic z Wojtkiem się nie założyłem - śmieje się Di Maria.