Robert Lewandowski puścił w niepamięć niewykorzystany rzut karny z Meksykiem i stał się jednym z kluczowych architektów triumfu na Education City Stadium. Napastnik FC Barcelony najpierw zaliczył asystę przy bramce Piotra Zielińskiego, a w drugiej połowie wziął sprawy w swoje ręce, zdobywając wymarzonego, pierwszego gola w historii swoich występów na mundialach. "Lewy" mógł powiększyć swój dorobek strzelecki, jednak przy jednej z okazji piłka po jego strzale zatrzymała się na słupku, a przy kolejnej, jego intencje doskonale wyczuł bramkarz rywali - Mohhamed Al Owais. Tego drugiego zdarzenia nie omieszkał w żartobliwy sposób skomentować kolejny z bohaterów - Wojciech Szczęsny. Selekcjoner wielokrotnie zapewniał o dobrej atmosferze panującej wewnątrz zespołu. Nic więc dziwnego, że po bezcennym w kontekście walki o wyjście z grupy zwycięstwie, pozytywne nastroje zostały podtrzymane. W pomeczowych wywiadach piłkarzom dopisywały humory. Szczęsny zażartował z Lewandowskiego, a Grzegorz Krychowiak w swoim stylu odniósł się do rzutu karnego obronionego przez naszego bramkarza. "Wyścig trwa" Następnie "Krycha" wziął na celownik kolejnego ze swoich dobrych kolegów, przypominając, że Lewandowski póki co zrównał się z nim pod względem liczby goli zdobytych na mistrzostwach świata. Pozostaje mieć nadzieję, że zarówno reprezentanci jak i my wszyscy, będziemy w równie doskonałych humorach w środę, gdy Polacy w decydującym o awansie do fazy pucharowej starciu zmierzą się z Argentyną na stadionie 974 w Dausze. Adam Porażyński