Tegoroczne mistrzostwa świata w piłce nożnej są obecnie na językach światowych mediów nie ze względu na kwestie czysto sportowe, a liczne kontrowersje. Od tych związanych z organizacją mundialu, po protesty kibiców i piłkarzy. Na ten moment najgłośniej mówi się o poniedziałkowym meczu Anglików i Irańczyków. Podopieczni Garetha Southgate’a przed rozpoczęciem spotkania klęknęli na jedno kolano, chcąc w ten sposób wyrazić sprzeciw wobec rasizmu. Na trybunach Stadionu Międzynarodowego Chalifa pojawiła się również grupa kibiców z Iranu, którzy dopingowali swoją drużynę... irańskimi flagami z czasów przed rewolucją islamską. Katarska policja aresztowała grupę, która wywołała niemałe poruszenie tuż po zakończeniu spotkania. Jak się okazuje, nie tylko irańscy kibice w kontrowersyjny sposób sprzeciwili się władzy w swoim kraju. Na poważne kłopoty narazili się także piłkarze. Niemiecka minister z tęczową opaską. Na stadionie usiadła obok władz FIFA Reprezentantom Iranu grozi kara śmierci? Anglicy interweniują Drużyna Carlosa Queiroza zdecydowała się na protest przed poniedziałkowym meczem i nie odśpiewała swojego hymnu. W ten sposób poparli oni antyrządowe protesty, które rozpoczęły się w kraju po tragicznej śmierci Mahsy Amini. Na reakcję władz nie trzeba było długo czekać. Przeciwniczący rady miejskiej Teheranu ostrzegł, że za zlekceważenie hymnu piłkarzom grozić może kara grzywny, pozbawienie wolności, a nawet... kara śmierci. W Wielkiej Brytanii od razu zareagowano na sytuację irańskich piłkarzy. Pojawiły się nawet propozycje, by pomóc ekipie Queiroza i zapewnić im dach nad głową, szczególnie w przypadku, jeśli rzeczywiście będzie im grozić kara śmierci. Kolejny mecz Irańczycy zagrają 25 listopada o godzinie 11.00 czasu polskiego. Zmierzą się oni wtedy z Walijczykami na stadionie Ahmed bin Ali. Bunt na mundialu! To może być koniec FIFA i Infantino