Przypomnijmy, że cała afera rozpoczęła się od tego, że wiele federacji zapowiadało, iż na mundialu w Katarze będzie występować w tęczowych opaskach z symbolem "One Love", odnoszących się do wsparcia dla ruchu LGBT. Organizatorzy nie chcieli się na to zgodzić i zapowiedzieli kary dla zawodników. To sprawiło, że jak do tej pory właściwie wszystkie zespoły zrezygnowały z tego pomysłu. Nie oznacza to jednak, że zrezygnowano z innych form protestu. W środę 23 listopada Niemcy w meczu otwierającym ich udział w mundialu podejmowali Japonię. Manuel Neuer ostatecznie nie wyprowadził swojego zespołu ubrany w specjalną opaskę, ale cały zespół zdecydował się na inny sposób wyrażenia swojego niezadowolenia. Niemcy solidarnie stanęli do grupowego zdjęcia zasłaniając usta, co miało symbolizować cenzurę narzucaną przez FIFA. Mundial 2022: Decyzja FIFA ws. kary dla Niemiec Sprawa trafiła nawet do Komisji Dyscyplinarnej, ale ta zdecydowała, że nie nałoży na Niemców żadnej kary. Mimo to sprawa wciąż żyje, ponieważ porażka postawiła Niemców w bardzo trudnej sytuacji i utrudniła im walkę o awans. Dlatego za naszą zachodnią granicą pojawia się coraz więcej głosów krytykujących zachowanie prowadzonej przez Hansiego Flicka drużyny. Czytaj także: Komisja Dyscyplinarna FIFA zajęła się sprawą niemieckiego protestu Do tego grona dołączył były znakomity reprezentant Niemiec Markus Babbel, który uważa, że cała akcja została źle przeprowadzona, a teraz to Gianni Infantino ma z tego niezły ubaw. - Nie mogę już słuchać tych bzdur. Zawodnicy są tam po to, by grać w piłkę nożną i reprezentować nasz kraj. Jeśli ktoś uważa, że ma problem z wartościami Kataru, powinien zostać w domu - powiedział w rozmowie ze "Sport 1". - Ta ciągła gadanina tylko denerwuje zawodników. Muszą myśleć o tym, co robić przed meczem, bo opaski zostały zakazane. Nie zrozumcie mnie źle, jestem całkowicie za protestami w tej kwestii. Tylko w pewnym momencie odniosłem wrażenie, że gra przestała się liczyć, a ważne było tylko to, co pokazałeś przed spotkaniem - dodawał Babbel. Jego zdaniem winę ponosi za to niemiecka federacja, która powinna zachować się w sposób zdecydowanym i zdjąć ciężar z piłkarzy. - DFB powinno postawić sprawę jasno. Piłkarze zakładają opaski, mimo zakazu FIFA, a w razie kary zostaliby odesłani do domów. To byłoby dla mnie zajęcie stanowiska. A tak, to tylko odwracanie uwagi. Piłkarze nie są skupieni na grze w 100%, a jeśli jednemu czy drugiemu brakuje po kilka procent, to jest gotowa recepta na porażkę. Najgorsze w tej całej historii jest to, że po klęsce Niemiec Gianni Infantino wrócił do siebie i spał zadowolony jak niemowlę. Jeśli decydujesz się na takie coś, musisz wygrać. Teraz Infantino musiał się nieźle z nas śmiać. I to boli mnie najbardziej - zakończył Babbel w rozmowie ze "Sport 1".