Kto wie, czy na Khalifa International Stadium nie byliśmy świadkami ostatniego występu w barwach narodowych Luki Modricia. Żywa legenda Chorwacji rozegrała 163. mecz w kadrze, była liderem, najlepszym zawodnikiem. Wyjść na taki poziom w wieku 37 lat to sztuka nie lada. Koncertowa I połowa. Dwa gole w 100 sekund Chorwacja wyszła jak po swoje i bardzo szybko objęła prowadzenie. Z rzutu wolnego Luka Modrić podał prostopadle w pole karne, głową Ivan Perisić oddał na środek, gdzie Joszko Gvardiol szczupakiem skierował piłkę w okienko! Ileż było kunsztu i zrozumienia w tej akcji, a także zimnej krwi i determinacji. Nikomu noga nie zadrżała. Warto przypomnieć, że występ Gvardiola stał pod znakiem zapytania. Był poobijany po półfinale z Argentyną. Minęło jednak ledwie sto sekund, a "Lwy Atlasu" odrobiły stratę. Po rzucie wolnym Hakima Ziyecha Andrej Kramarić odbił piłkę głową, ale Dominik Livaković stał jak wryty, zamiast wyjść i złapać leniwie lecącą piłkę na piątym metrze. Wykorzystał to Achraf Dari, który główką z bliska wyrównał Mislav Orsic ładniej nie mógł uderzyć. Chorwacja prowadziła 2-1 Hrvatska przeważała. Najgroźniejsza była z lewej flanki, gdzie na zmianę nękali rywala Perisić z Mislavem Orsiciem. Gdy Marko Livaja odebrał piłkę i oddał na lewo, Orsić popisał się pięknym strzałem w dalszy róg, po którym piłka przeszła nad Bono, odbiła się od słupka i wpadła do bramki. Był to gol imienia rodzimej SuperSport HNL. Podawał piłkarz Hajduka Split, a gola zdobył zawodnik Dinama Zagrzeb. A gdyby tak u nas o meczach decydowali zawodnicy z PKO Ekstraklasy.... Chwilę przed tym golem Orsić zanotował niepowodzenie, gdy próbował biec w kierunku własnej bramki i piłka uciekła mu za linię boczną. Nie załamał się, tylko zdobył jedną z najładniejszych bramek życia. Ledwie się zaczęła II połowa, a Orsić znów mógł się wpisać na listę strzelców. Tym razem jednak odbita od pleców obrońcy piłka wyszła na róg, minimalnie mijając słupek. Kilka minut później Livaja był bliski szczęścia, lecz po podaniu Lovro Majera chybił, uderzając bez przyjęcia. Hrvatska prezentowała futbol kozacki: gra szybko po ziemi, z dużą liczbą wygranych pojedynków, bez żadnej bojaźni. Była dynamika w każdej akcji, o co nie było łatwo, grają siódmy mecz w tak krótkim czasie. Wycieczkami do przodu imponował Gvardiol. Katarski sędzia Al Jassim, ani sędzia VAR, nie widzieli faulu na Gvardiolu W 75. min wydawało się, że Josko Gvardiol był faulowany w polu karnym Marokańczyków, ale katarski sędzia Abdulrahman Al Jassim, o pracę którego miał obawy trener Chorwatów Zlatko Dalić, nakazał grać dalej. Sędzia VAR Julio Bascunan z Chile również nie dopatrzył się tam przewinienia, choć Gvardiol najpierw był kopnięty, a za moment zahaczony. To był znacznie grubszy faul, niż ten domniemany Krystiana Bielika w meczu z Arabią Saudyjską. Marokańczycy też domagali się karnego, gdy w pojedynku powietrznym upadł Chair, ale nie było tam mowy o faulu. Inna rzecz, że gdy arbiter pokazał żółtą kartkę Amallahowi, o mały włos nie stratowali Al Jassima. Tak gorąco protestowali. Sędzia z Kataru pozwalał wychodzić sobie na głowę. W ostatnim akcencie meczu En Nesyri zagłówkował z 10 m nad bramką. Po chwili Chorwacja triumfowała! Mecz o 3. miejsce MŚ w Katarze Chorwacja - Maroko 2-1 (2-1) Bramki: 1-0 Josko Gvardiol (7. głową z podania Perisicia), 1-1 Achraf Dari (9. głową), 2-1 Mislav Orsić (42. Z podania Livai). Widzów: 44 137 Z Khalifa International Stadium Michał Białoński, Interia