- Od początku było wiadomo, że drużyny nie będą miały czasu na przygotowanie się do turnieju, bo ligi zakończą swe rozgrywki zaledwie na tydzień przed meczem otwarcia MŚ - argumentował Klinsmann. Ale nie przekonuje to wielu ekspertów, także tych z Argentyny, którzy przekonywali Interię, że FIFA zrobiła zamach na zdrowie zawodników. - To niedopuszczalne, by przed najważniejszą imprezą piłkarską świata drużyny nie dostały nawet dwóch tygodni na przygotowania, więc musiały je prowadzić podczas mundialu - grzmieli. Klinsmann: Adaptacja do warunków i przygotowanie mentalne są kluczowe - Przygotowań brakowało, dlatego wielką rolę odgrywała adaptacja do warunków panujących na turnieju, mentalne przygotowanie i poprawianie swego poziomu z meczu na mecz. Jedni to zrobili wzorowo, inni nie dali rady. Z góry wiedzieliśmy jednak, że takie będą warunki pierwszego mundialu w okresie zimowym i pierwszego na Bliskim Wschodzie - akcentował Klinsmann. Nowymi warunkami rozgrywania MŚ Niemiec wytłumaczył też część sukcesu Maroka. - Być może te nadzwyczajne warunki również przyczyniły się do tego, że doczekaliśmy się pierwszego afrykańskiego zespołu w półfinale, a Argentyna zanotowała falstart w pierwszym meczu z Arabią Saudyjską, ale później rozkręcała się z meczu na mecz - zastanawiał się głośno. - Mimo wszystko uważam, ze nadal Argentyna nie gra na sto procent swoich możliwości, co nie znaczy, że w dwóch pozostałych meczach nie może się na ten poziom wspiąć. Tym bardziej, że jej zespół jest niesamowicie skoncentrowany - tłumaczył Niemiec. Klinsmann o przyczynach porażki Brazylii Przedstawił też swoją diagnozę porażki wielkiego faworyta, jakim była Brazylia. Porażki, która pociągnęła za sobą spore konsekwencje, łącznie z dymisją selekcjonera Tite. - Brazylia przegrała szalony mecz, wiem, że dla niej to wielki dramat. Sporo o tym dyskutowaliśmy. Doszliśmy do wniosku, że zadecydował jeden detal, ale dosyć znaczący - powiedział Klinsmann. Nawiązał do meczu Holandia - Argentyna, w którym Albicelestes prowadzili 2-0, ale potrzebowali również serii rzutów karnych, by przebić się do półfinału. - Różnica między Brazylią a Argentyną była taka, że Argentyńczycy mieli całą dogrywkę na to, aby mentalnie przygotować się do strzelania rzutów karnych i wyszli z nich zwycięsko - przypomniał Niemiec. - Natomiast Brazylia została trafiona niczym obuchem, golem wyrównującym, który Chorwacja strzeliła w samej końcówce dogrywki. Dlatego "Canarinhos" nie zdołali przestawić wajchy na karne, uruchomić w żołądku przemian, które wywołują dodatkową mobilizację na karne. Byli nadal w szoku - tłumaczył. - No i najważniejsza rzecz - na sam początek wystaw najlepszego strzelca rzutu karnego, który nie zawiedzie - dowodził Juergen. Klinsmann: Właśnie to zabiło Hiszpanię Klinsmann miał też ciekawą teorię na powody odpadnięcia Hiszpanii, która w meczu z Marokiem wymieniła ponad 1000 podań, ale nie poprowadziło jej to do zdobycia choćby jednej bramki. - Hiszpania w 2008 roku zrewolucjonizowała futbol, opierając go właśnie na systemie szybkich, krótkich podań po ziemi. One nie zawsze jednak prowadzą do sukcesu. Tym razem Hiszpanom zabrakło środkowego napastnika, który by odpowiadał za strzelanie bramek. W jego miejsce w pole karne rywala próbowali wchodzić inni zawodnicy ofensywni, zwłaszcza skrzydłowi, ale to nie wystarczyło - rozkładał ręce Niemiec. Oczywiście chcieliśmy zapytać Juergena o powody niepowodzenia w Herthcie Berlin Krzysztofa Piątka, wszak to on zainicjował ten transfer Polaka, ale uciekł: "Przepraszam, jestem bardzo zmęczony" - rzucił na do widzenia. Z Dohy Michał Białoński, Interia