Po raz pierwszy w historii startu w mundialach Maroko odniosło dwa zwycięstwa w fazie grupowej. Gol Hakima Ziyecha w meczu z Kanadą był najszybszym marokańskim golem na tej imprezie. Nastroje w Rabacie, Marrakeszu i Casablance są radosne. Maroko pała żądzą rewanżu - Brakuje mi słów, to historyczny dzień dla Maroka. Wiedzieliśmy, że będzie ciężko, ale pozostaliśmy wierni naszej taktyce. Zapisaliśmy nową kartę w historii marokańskiego futbolu i jesteśmy z tego dumni. Rozejrzyjcie się wokół siebie, radość ogarnia wszystkich, do tego dążymy i jesteśmy naprawdę dumni z tego osiągnięcia. Jestem też bardzo szczęśliwy, że strzeliłem swoją pierwszą bramkę na mundialu, to uczucie nie do opisania... - mówił Hakim Ziyech, największa obecnie gwiazda marokańskiego futbolu, telewizji beIN SPORT po wywalczeniu awansu. CZYTAJ TAKŻE: Sensacyjne doniesienia z Kataru. Mieli przechwycić notatki rywali Marokańczycy wyczekują teraz spotkania z Hiszpanią i pałają żądzą rewanżu. Do dziś uważają, że gola Iago Aspasa samej końcówce, który dał wówczas rywalom remis 2-2 to krzywda wyrządzona przez sędziów. Walid Regragui: "Uszczęśliwiliśmy Marokańczyków" Przez wiele lat Afrykę w mistrzostwach prowadzili trenerzy z Europy lub Ameryki Południowej. Z reprezentacją Maroka pracowali Niemcy, Francuzi, Brazylijczycy, Polak (Henryk Kasperczak w 2000 roku), ostatnio Bośniak osiadły we Francji - Vahid Halihodzić. Coraz częściej jednak związki afrykańskie ufają szkoleniowcom rodzimego chowu. Idealnym przykładem jest obecny selekcjoner, 47-letni Walid Regragui - Marokańczyk wychowany we Francji. Jako piłkarz grał w kilku niezłych klubach, choć nie z samego topu: Racingu Paris, Toulouse, AC Ajaccio, Racing Santander, Dijon... Uczył się od takich szkoleniowców jak Rudi Garcia (mistrz Francji z Lille) czy Rolland Courbis (finalista Pucharu UEFA z Marsylią). Garcia uważa, że Marokańczyk ma świetny zmysł taktyczny i znakomicie potrafi zarządzać drużyną jako samiec alfa. Z reprezentacją Maroka pracował pierwszy raz dekadę temu - jako asystent. Potem wyróżniał się jako trener FUS Rabat, do którego umiejętnie wprowadza młodych zawodników. CZYTAJ TAKŻE: Lewandowski ujawnia o czym rozmawiał z Messim. Poświęcił się dla dobra zespołu Awans? - Cieszymy się z powodu Marokańczyków, potrzebowali tego. Cieszymy się radością tych zawodników, bo na to zasłużyli. Są tacy, którzy w nas wierzyli i tacy, którzy nie wierzyli. W przeszłości byliśmy krytykowani. Rozwijamy się. Jesteśmy w 1/8 finału, ale jeszcze nic nie zrobiliśmy - mówi Regraoui telewizji beIN SPORT. - Z Kanadą zagraliśmy naszą najlepszą pierwszą połowę od początku rozgrywek. Powinniśmy ją wygrać 3-0 - uznał. Zwrócił też uwagę na słabości piłkarzy Maroka. - Znacie naszych zawodników. Często mamy pecha, kalkulujemy. Po stracie kontaktowej bramki w umysłach znów pojawiła się wątpliwość. Ale trzymaliśmy się planu choć zawodnicy cierpieli fizycznie. Najważniejsze jest zwycięstwo, uszczęśliwiliśmy Marokańczyków - dodaje. Maroko: "faceci w czerwieni" W Afryce uważają, że - biorąc pod uwagę dotychczasowe wyniki osiągnięte z reprezentacją - Regragui był/jest dla Maroka z pewnością najlepszym wyborem. Ten wielki fan Ancelottiego, Guardioli, czy wspomnianego Rudiego Garcii - wypracował własną filozofię gry. Sprawił, że Hakim Ziyech - wykluczony za Halilhodzicia z reprezentacji - stał się bodaj najważniejszym zawodnikiem obecnej kadry. Marokańczycy są zdyscyplinowani w defensywie, odważni i błyskotliwi w ofensywie. O tym, że w rozgrywkach grupowych stracili jedną bramkę - zdecydował przypadek. Po raz pierwszy od 36 lat Maroko awansowało do 1/8 finału mistrzostw świata. Potrafią zaatakować, ale fachowcy podkreślają zdolność adaptacji i pragmatyzm. To chyba najlepsze co mogło spotkać Maroko: wiedza kiedy nie można się na boisku zapomnieć... Marokańczycy są podczas gry nadzwyczaj inteligentni i nie jest wcale przesądzone przed meczem z Hiszpanią, że "faceci w czerwieni" - jak określają ich niektórzy - powiedzieli już ostatnie słowo na tym mundialu. CZYTAJ TAKŻE: Ryanair wbija szpilkę Belgom i Niemcom. W tle Wojciech Szczęsny