Spotkanie USA z Walią od początku zapowiadane było jako kluczowe dla obu drużyn. Faworytem grupy jest Anglia, która potwierdziła moc, rozbijając dziś Iran 6-2. Między USA a Walią miała toczyć się walka o drugie miejsce w grupie. Walijczycy ostatnie spotkanie przed mistrzostwami świata rozegrali jeszcze we wrześniu przeciwko Polsce. W Cardiff przegrali 0-1 i bez żadnego zwycięstwa pożegnali się z dywizją A Ligi Narodów. Pierwsza połowa pod dyktando USA W pierwszej połowie także nie wyglądali na zespół, który ma czym postraszyć przeciwnika. Wydawało się, że piłkarze nie są w takiej formie jak w 2016 roku, kiedy Walia okazała się rewelacją i dotarła do półfinału Euro. Już w pierwszych minutach gry Walijczycy byli blisko samobójczej bramki, gdy jeden z obrońców tak uderzył piłkę głową, że ta trafiła wprost w broniącego Wayne’a Hennesseya. Po chwili groźne uderzenie Joshuy Sargenta przeleciało tuż obok bramki. W kolejnych minutach gra się zaostrzyła i żółte kartki "złapali" Amerykanie - Sergino Dest i Weston McKennie. To jednak ich drużyna miała zdecydowaną przewagę w posiadaniu piłki, niemal wyłącznie zamykając Walię na jej połowie. Potwierdzenie przewagi USA nadeszło w 36. minucie. Akcja bramkowa była rewelacyjna - Sargent tyłem do bramki zgrał piłkę do nadbiegającego Christiana Pulisicia, a ten idealnie w tempo "wypuścił" Timothy’ego Weaha. Syn zdobywcy Złotej Piłki z 1995 roku i obecnego prezydenta Liberii sprytnym strzałem zmylił wychodzącego z bramki Hennesseya. Walia ruszyła do przodu O ile w pierwszej połowie Walijczycy ograniczali się niemal wyłącznie do defensywy, tak od 46. minuty zmienili nastawienie. Sygnałem do ataku była już zmiana w przerwie, gdy na boisku pojawił się napastnik Bournemouth Kieffer Moore. Bardzo blisko wyrównującej bramki zawodnicy z Wysp Brytyjskich byli po upływie godziny gry. Wówczas najpierw Ben Davies z Tottenhamu rzucił się na piłkę "szczupakiem", zmuszając Matta Turnera do interwencji. Później po rzucie rożnym Turnera uprzedził Moore, ale uderzył nad bramką. Po strzale walijski napastnik aż chwycił się za głowę, żałując niewykorzystanej szansy. Przełom przyszedł na niespełna 10 minut przed końcem meczu. Gareth Bale otrzymał podanie w pole karne, a obrońca zaatakował go nieodpowiedzialnym wślizgiem. Decyzja mogła być jedna - rzut karny! Do piłki podszedł sam poszkodowany, mając przed sobą bramkarza, a za nim tłum walijskich fanów. Uderzył mocno i celnie, a cały walijski sektor eksplodował z radości! Wyszarpany remis sprawia, że walka w grupie B zapowiada się niezwykle pasjonująco. W najbliższej kolejce USA zmierzy się z Anglią, a Walia z Iranem. Z Dohy Wojciech Górski, Interia USA - Walia 1-1 (1-0) Bramka: 1-0 Weah (36.), 1-1 Bale (82. - z rzutu karnego)