Czesław Michniewicz i jego skalpy trenerskie w reprezentacji Polski Selekcjoner reprezentacji Polski Czesław Michniewicz po raz pierwszy z zespołem spotkał się 21 marca tego roku. Awans na mundial, choć baraż był dla trenera drugim meczem z kadrą? Proszę bardzo - Szwecja odprawiona 2-0. Utrzymanie w Dywizji A Ligi Narodów? Proszę bardzo - wyżej notowana Walia pokonana. Wyjście z grupy na MŚ, co nie udało się od 1986 r.? Nie ma sprawy - Meksyk i Arabia Saudyjska zostają w pobitym polu. Mimo tych dokonań, Michniewicz i jego podopieczni dostają po głowie cęgi krytyki za fatalną grę, zafiksowaną na obronie. Michniewicz: Tak reaguję na krytykę - Nie zapominajmy, że piłka to nie skoki narciarskie, tu not za styl się nie wystawia - przypomina Kamil Grabara,. - Krytyka towarzyszy każdemu selekcjonerowi. Nauczyłem się nie dawać rangi pewnym wydarzeniom, tylko koncentruję się na tym, co ja mogę zmienić - odpowiedział Interii selekcjoner Michniewicz. Na wyjście z grupy czekaliśmy ponad 36 lat. W 1986 r. po fazie grupowej zderzyliśmy się z Brazylią, przegrywając 0-4 i na pocieszenie zostały nam piękne akcje, jak przewrotka ze strzałem w słupek Zbigniewa Bońka. Teraz zadanie wydaje się być jeszcze trudniejsze. "Canarinhos" 36 lat temu nie byli obrońcami mistrzostwa. Francja jest urzędującym czempionem. - Na pewno Francja będzie dominować. W fazie ataku jej środkowi obrońcy są 35 m od bramki przeciwnika. Dlatego trudno wyjść z pressingu, nawet po odzyskaniu piłki, ale niektórym zespołom się to udawało. Australia strzeliła Francuzom bramkę po bardzo ładnej akcji, z wykorzystaniem bocznego sektora, a Dania ugodziła ich ze stałego fragmentu gry - przypomina trener Michniewicz. Plan na Francję: ożywić obumarłą ofensywę Analizował grę "Trójkolorowych" na podstawie ich gry pierwszym garniturem przeciw Danii i Australii. Postawił też diagnozę obumarłej polskiej ofensywy w meczu z Argentyną. - Nie wszystko mogę powiedzieć. Na pewno problemem było to, że w łatwych sytuacjach zagrywaliśmy trudne podania. Przez to stwarzaliśmy mało okazji, żeby Robert Lewandowski miał co wykorzystać - podkreślał trener Polaków. - Nie ma innej strategii dla takich napastnika jak Robert, Arek Milik, Karol Świderski czy Krzysiek Piątek, niż dostarczenie im piłki w okolicach pola karnego. Udawało się to tylko w meczu z Arabią Saudyjską, gdy Robert mógł strzelić trzy, a nawet cztery bramki. W Meczu z Argentyną nie wykorzystaliśmy wysokiego ustawienia rywala, by kontratakować - żałuje. Choć Michniewicz obiecuje więcej odwagi i ataków, ani myśli porzucić dobrą obronę. - Ci co nie grali uważnie w defensywie już siedzą w domu i oglądają MŚ w telewizji - ma na myśli zapewne Belgię, Niemcy, Danie, Ekwador, czy Serbię. Polska w walce o największą sensację na MŚ w Katarze Rodzi się tylko pytanie, czy po wypełnieniu planu minimum, nasi piłkarze nie poczują się spełnieni, a przez to spakowani i myślami nie wybiegną na czekające ich zimowe wakacje? - Spakowani nie jesteśmy. Tak samo jak nie byliśmy przed meczem z Argentyną. I tak samo nikt tu nie jest spakowany, żeby przyjechać na stadion i po nim jechać na lotnisku. Jest przed nami ogromne wyzwanie, ale mamy swoje atuty. Niektórych jeszcze nie pokazaliśmy. I mam nadzieję, że pokażemy światu, że też potrafimy grać w piłkę - zapowiada selekcjoner. W ostatnim meczu o stawkę, rozegranym w sierpniu 1995 r, Polska zremisowała z Francją na wyjeździe 1-1, w eliminacjach do ME. Bramkę dla nas zdobył Andrzej Juskowiak. Na MŚ obie ekipy spotkały się do tej pory tylko raz. W walce o trzecie miejsce MŚ 1982 r. pokonaliśmy "Trójkolorowych", którzy wystawili rezerwowy skład, 3-2. Mecz 1/8 finału MŚ w Katarze Francja - Polska w niedzielę o godz. 16. Z Dohy Michał Białoński, Interia