W finale MŚ w Katarze naprzeciw siebie stanęli dwa giganci - Argentyna i Francja. Spotkanie generowało ogromne pokłady emocji. Po niezwykle zaciekłym meczu górą okazali się mistrzowie Ameryki Południowej, triumfując po serii rzutów karnych. O przebiegu wydarzeń na boisku decydowali Polacy. W rolę głównego rozjemcy wcielił się Szymon Marciniak, a na liniach asystowali mu Tomasz Listkiewicz i Paweł Sokolnicki. Dwaj ostatni gościli w poniedziałek na antenie stacji Polsat News. - Spełnienie zawodowych marzeń. Dla każdego sędziego finał MŚ to Everest, podobnie jak dla każdego piłkarza. Najważniejszy moment kariery - oznajmił Sokolnicki. Polski tercet stanął na wysokości zadania i - nie licząc strony francuskiej - zebrał za finał doskonałe recenzje. - Po dekoracji podszedł do nas Pierlugi Collina, wyściskał wszystkich i powiedział, że jest zachwycony - opowiadał Listkiewicz. - Stwierdził, że to był najtrudniejszy finał do prowadzenia, przynajmniej w historii nowożytnej. Nie mówimy o czasach sprzed II wojny światowej, kiedy nie było transmisji telewizyjnych. Collina oznajmił pół żartem, że bał się bardziej niż o własne dzieci, bo to on nas wyznaczył i trzymała za nas kciuki. Frustracja "Trójkolorowych"! Przykre sceny podczas dekoracji - Dodałbym do Pierluigiego jeszcze drugiego z sędziowskich szefów, czyli Massimo Busaccę - wtrącił Sokolnicki. - Powiedział do nas znamienne słowa: "incredible, amazing". To najlepsze potwierdzenie, że wykonaliśmy dobrą robotę, na którą pracowaliśmy wiele, wiele lat. Utkwiły mi te słowa głęboko. W takim momencie trudno było powtrzymać emocje i zachowywać się oficjalnie. Collina do Bońka po finale MŚ: Zibi, ty już nie jesteś "bello di notte" Okazuje się, że krótko po finale nie zabrakło również akcentów humorystycznych. Do jednego z nich doszło z udziałem honorowego prezesa PZPN, Zbigniewa Bońka, który gościł akurat w programie "Prawda Futbolu". - Prześmiesznym momentem był telefon do Zbigniew Bońka - przyznał Listkiewicz. - W trakcie programu Boniek odebrał telefon od Colliny, który był z nami w szatni. Rozmawiali po włosku, rozumieliśmy co piąte słowo. Collina powiedział: "Zibi, ty już nie jesteś bello di notte. Teraz Szymon Marciniak jest największym Polakiem w polskiej piłce. "L’Equipe" uzasadnia notę Marciniaka. Jest lista zarzutów O to, żeby nie było przesadnie sielankowo, zadbała francuska "L'Equipe", która pracę polskich arbitrów oceniła bardzo nisko. Otrzymali oni notę 2 w dziesięciostopniowej skali. - Polscy dziennikarze też potrafili "grillować" Howarda Weba w 2008 roku i to niesłusznie - przypomniał Listkiewicz. - Pamiętamy, jakie przejścia z "L'Equipe" miał Robert Lewandowski. Cieszymy się, świętujemy i puszczamy to w niepamięć. Trener Deschamps na konferencji prasowej powiedział, że sędziowanie mogło być gorsze i mogło być lepsze. Jak na trenera, który przegrał, i tak zachował klasę. Życzę mu, żeby każdy arbiter sędziował mu tak samo w ważnych meczach. My tylko pomagaliśmy, Szymon Marciniak był wybitny.