Michał Białoński, Interia: Jaka w kadrze panuje atmosfera po awansie do 1/8 finału? To bodaj pierwsza porażka, po której się cieszymy. Jakub Kwiatkowski, menedżer i rzecznik reprezentacji Polski: Wygraliśmy 0-2 (śmiech). Oczywiście, że się cieszymy. Dlaczego mamy tego nie robić, skoro po raz pierwszy od ponad 36 lat awansowaliśmy do fazy pucharowej MŚ. Oczywiście, wiemy jak mecz z Argentyną wyglądał i specjalnie nie ma się czym chwalić. Emocji nie brakowało, sami to pewnie przeżywaliście. My się cieszymy - przed przyjazdem do Kataru plan był prosty - wyjście z grupy i on został zrealizowany. Dania była jedną z pierwszych drużyn, która awansowała z Europy na mundial, wszyscy widzieli w niej faworyta, świetne pokolenie. Tymczasem Dania się spakowała. Wraca do domu. Kanada genialnie grała z Belgią, a teraz nie ma jej - wraca do kraju. W turnieju liczą się punkty, tak jak mawia nasz trener. Regulamin był znany, wiadomo, co decydowało o awansie, myśmy ten cel osiągnęli, więc radość jest naturalna. Jakaś nagroda dla Wojtka Szczęsnego była? Puchar pamiątkowy? - Nie było, ale to fakt, że Wojtek gra turniej genialny. Wczoraj mi zdradził, że po obronionym karnym Messiego dostał takiego zastrzyku adrenaliny, że aż się trząsł cały. Kapitalna sprawa! Dwa karne z rzędu obronione, więc może z Francją wygramy po karnych, a Wojtek wszystkie obroni. Kto trzymał rękę na pulsie, jeśli chodzi o to, co się dzieje w meczu Meksyku z Arabią Saudyjską? - Cały czas miałem włączoną aplikację z wynikiem, przekazywałem informację asystentowi Kamilowi Potrykusowi, a on do trenera, piłkarze też krzyczeli do mnie z pytaniami o wynik. Zatem mieliśmy kontrolę i wiedzieliśmy, ile kartek ma Meksyk, jak wygląda sytuacja. Mieliśmy już nawet wypisaną zmianę, w której Krzysiek Piątek miał zastąpić Piotrka Zielińskiego. W momencie, gdy Grzesiek Krychowiak dostał żółtą kartkę, istniało ryzyko, że przepadniemy w klasyfikacji fair play. Druga żółta i czerwona oznaczałyby automatycznie minus cztery punkty i spadamy za Meksyk. Jak zareagowaliście? - Sędzia był bliski uniesienia tablicy zmian, ale wstrzymaliśmy go, szybko skorygowaliśmy tę zmianę, żeby jednak zdjąć Grześka. Nawet ja też biegłem do Wojtka Szczęsnego. Oni z tyłu nie wiedzieli, jaka jest sytuacja z kartkami. Grzegorz Krychowiak zrozumiał potrzebę chwili, czy był zły, że schodzi? - Absolutnie rozumiał. Wszyscy mieli jeden cel, nikt się nie obrażał. Polska ma już plan przygotowań do meczu z Francją Jakie macie plany przygotowań do meczu z Francją? - Czwartek to trening wyrównawczy dla 12 zawodników, którzy nie weszli ani na minutę w meczu z Argentyną. Pozostali są na regeneracji. Popołudnie będzie spokojniejsze. Przyjeżdżają rodziny piłkarzy, będą mieli wolne do kolacji. Od piątku wracamy do reżimu: o g. 14:14 będzie konferencja, a o g. 15 trening. Czekamy na potwierdzenie godzin oficjalnych konferencji i treningu sobotniego. Chcemy trenować po południu, ale musi się wypowiedzieć FIFA. Jesteśmy drużyną B, a pierwszeństwo w wyborze ma ta A czyli Francja. Pojedziecie zapoznać się ze Stadionem Al Tumama? - Zrobimy to w sobotę. Wizytowaliśmy go parę miesięcy temu. Stadiony są wszystkie ładne. Samolot już czekał na odlot po Polaków. Został wstrzymany Pobyt w hotelu przedłużony tylko do poniedziałku? - Tak, poszczególne fazy są rozpisane. Tak samo jak samolot, który w Warszawie czekał w gotowości, ale nie musiał wystartować. W poniedziałek będzie podobnie. Miejmy nadzieję, że przedłużymy sobie pobyt. Dlaczego mamy nie powalczyć? Pamiętacie, że już raz graliśmy z mistrzami świata Niemcami i się udało z nimi wygrać. Oczywiście wiemy, jaka jest skala wyzwania, ale teraz nie mamy nic do stracenia, żadnej presji nie będzie. A jeśli nie uda się awansować do ćwierćfinału? - Wrócimy do hotelu i się spakujemy. Ewentualnie się spakujemy. Trener Michniewicz planował zostać na mundialu do Barburki. Jest szansa wytrwać tu do św. Mikołaja? - Dlaczego nie? Dopóki jest piłka w grze...Pamiętacie ubiegłoroczne Euro? Szwajcaria wyrzuciła z turnieju Francję. Wszystko jest możliwe. To jest piłka. Oczywiście, faworytem tego meczu nie będziemy, tu się nie ma co oszukiwać. Na pewno presja zeszła, drużyna nie ma nic kompletnie do stracenia. Rozmawiał i notował w Al Kharaitiyat Michał Białoński, Interia