Przed rozpoczęciem MŚ 2022 w Katarze wiele osób - jak i również wiele komputerowych algorytmów - zapewne wskazywało na to, że reprezentacja Brazylii będzie jednym z głównych faworytów do końcowego triumfu na bliskowschodnim mundialu. Teraz jednak jest już wiadome, że "Canarinhos" nie powtórzą swojego wyczynu sprzed 20 lat i nie podniosą w górę upragnionego złotego pucharu... Podopieczni Tite przegrali bowiem po karnych z ekipą Chorwacji, a między słupkami w serii "jedenastek" po raz kolejny popisał się Dominik Livaković, broniąc strzał Rodrygo. Golkiper naturalnie nie był jednak jedynym bohaterem wieczoru wśród "Vatrenich". Mundial w Katarze. Luka Modrić po raz kolejny dzielił i rządził na boisku Po raz kolejny języczkiem u wagi stał się bowiem występ Luki Modricia, bardzo doświadczonego, bo 37-letniego pomocnika, który raz za razem pokazuje, że w jego przypadku wiek nie ma na boisku najmniejszego znaczenia. Zawodnik Realu Madryt bowiem znów okazał się kluczową postacią dla swojej drużyny narodowej. Modrić przede wszystkim odnotował najwięcej podań z absolutnie wszystkich futbolistów, jacy zameldowali się w piątek na murawie Education City Stadium - było ich dokładnie 116, z czego 105 okazało się celnych (91 proc.). Tym samym wychowanek NK Zadar przebił m.in. kolegę z kadry Marcelo Brozovicia (109 podań) czy Thiago Silvę (99 podań, najwięcej z "Canarinhos"). To jednak nie wszystko. Kapitan Chorwatów odnotował również najwięcej kontaktów z piłką spośród wszystkich zawodników - 139 wobec np. również drugiego w tej statystyce Brozovicia (134) czy lidera wśród Brazylijczyków, Danilo (121). Modricia było po prostu wszędzie pełno - z pożytkiem dla "Vatrenich". MŚ Katar 2022. Luka Modrić i reszta Chorwatów niebawem zagra o wielki finał Co teraz czeka gracza "Królewskich" i jego kompanów? 13 grudnia, czyli w najbliższy wtorek, zmierzą się oni z triumfatorem potyczki Holandia - Argentyna. Dla podopiecznych Zlatko Dalicia będzie to ostatni krok do wykonania przed ewentualnym uczestnictwem w wielkim finale MŚ 2022. Zobacz także: Już znaleźli winowajcę! Media aż huczą po klęsce Brazylii