W tym samym czasie, gdy w Polsce pojawiają się odpryski afery premiowej, świat zachwyca się skromnym Chorwatem Zlatko Daliciem. Tak jak u nas Leszek Ojrzyński, trener Dalić na każdym meczu ma atrybut w kieszeni - różaniec. Świat materialny nie determinuje jego życia. Przed mundialem odrzucił ofertę z Chin, kontrakt w wysokości 10 mln euro rocznie. Poza Chorwacją ludziom trudno pojąć zmarnowanie takiej szansy. Większość nazwałaby ją ofertą życia. - Zostałem, bo na okrągło opowiadam o jedności i patriotyzmie, propaguję te wartości. Gdybym odszedł dla pieniędzy, jaki wysłałbym przekaz dla młodych ludzi i wszystkich moich rodaków w Chorwacji? Że mówię jedno, a robię drugie - uzasadnił swą decyzję. Wiarygodność - cenna cecha. Dalić znalazł klucz do otwarcia klatki "Kanarków" Świat piłki analizuje: jak to się stało, że niespełna czteromilionowa Hrvatska spakowała do domu największą nację piłkarską Brazylię? Dopytywany o to Dalić zdradza swój klucz do otwarcia klatki "Kanarków". - Dyscyplina taktyczna. Bez niej ani rusz. Do tego świadomość i mentalność piłkarzy. Ja nie wchodzę im do pokoju i nie pytam, gdzie byli i co robili. Wszyscy oglądamy obrazki z kraju, gdzie pada deszcz i panuje ziąb, ale nikt nie narzeka. Wszyscy Chorwaci są dumni, bo my ich uszczęśliwiamy i po raz drugi w ciągu czterech lat trafiamy do najlepszej czwórki na świecie. Gdy zaczynałem pracę z kadrą nawet nie śniłem o takich wynikach. Chcemy dalej dostarczać radość swojemu narodowi - tłumaczy Zlatko. W sztabie szkoleniowym reprezentacji Polski jest 20 osób. Dalić ma do współpracy tylko ośmiu ludzi, ale wśród nich tacy eksperci jak: Vedran Corluka, Mario Madzukic i Ivica Olic. Ważną rolę pełni też Drażen Ladic. To on odpowiada za rozpracowanie rywala, jeździ na jego mecze i treningi. Jego obserwacje pomagają w ustalaniu strategii. "Za rodziną, która wierzy w siebie, stoi naród, który wierzy w rodzinę" - tak zatytułował zdjęcie drużyny na Instagramie. Oto tajemnica siły mentalnej Chorwatów Zlatko Dalić jest głęboko wierzący. Na miesiąc przed mundialem udał się na pielgrzymkę do Matki Boskiej. "Trzy dni - 120 km. Dziękuję Ci Matko Boska za wszystkie łaski! Tobie Panie ufam!" - napisał na Instagramie, wrzucając swe zdjęcie z pielgrzymki. Tak został wychowany. - W sąsiedztwie domu moich rodziców w Goricy jest klasztor franciszkanów. Matka wpoiła mi wiarę i trzymam się jej, w podobnym duchu wychowuję moje dzieci. W każdą niedzielę staram się przyjmować eucharystię - nie kryje w rozmowie z dziennikarzami Zlatko Dalić. Zlatko Dalić: Rzuty karne? Rywale niemal z góry wiedzą, że przegrają Taka mentalność przekłada się na zespół, który zyskuje spokój i pewność siebie. Bez tych cech nie udałoby się wygrać wojny nerwów w konkursie rzutów karnych z Japonią i Brazylią, czy z Danią i Rosją na poprzednim mundialu. - To bardzo proste: w rzutach karnych wierzymy, że jesteśmy faworytami. To przekłada się na drugą stronę - rywale, widząc naszą serię w karnych, niemal z góry wiedzą, że przegrają - wykłada swą filozofię budowania przewagi mentalnej nad rywalem Zlatko Dalić. Mentalność zespołu budował też poprzez zwycięstwa w Lidze Narodów Ale mocnym orężem w tym są też wyniki. Nie tylko te sprzed czterech lat. Podczas gdy Polska w Lidze Narodów w czerwcu przyjęła sześć bramek od Belgów, Chorwacji w cztery dni pokonali w Kopenhadze Danię i w Paryżu Francję. - Już wtedy wysłaliśmy światu sygnał, że jesteśmy niebezpieczni - uważa Zlatko Dalić. Ten sygnał przyjął selekcjoner Argentyny Lionel Scaloni, z którym dzisiaj o godz. 20 zmierzy się Chorwacja, w bitwie o finał MŚ w Katarze. Z Dohy Michał Białoński, Interia