Marokańczycy gwizdami chcieli zdeprymować Francję. Szybko uciszył ich Theo Hernandez Potężne gwizdy Marokańczyków nie zatrzymały Francji! Co więcej, błyskotliwa akcja "Trójkolorowych" z początku meczu bardzo je uciszyła. W jej finale Kylian Mbappe strzelił z 15 m, a do odbitą od obrońcy piłkę dopadł Theo Hernandez i pięknymi nożycami trafił do siatki! Kunszt techniczny i sprawność fizyczna wyraziły się w tej bramce jak na prześwietleniu rentgenem. Co ciekawe, Hernandez, choć urodził się we Marsylii, piłkarsko ukształtowała go Hiszpania. Jako dziewięciolatek trafił w tryby akademii Atletico Madryt, z którego po wypożyczeniu do Alaves trafił do Realu Madryt, a od trzech lat gra w Milanie. Choć z francuską piłką klubową nie miał nic wspólnego, w kategoriach młodzieżowych zawsze reprezentował "Trójkolorowych". Przełom nastąpił w 2017 r., gdy odmówił przyjazdu na zgrupowanie Francji U21, rozważał zmianę barw na Hiszpanię, gdyż ma również jej paszport, ale ostatecznie został w macierzy. Francuzi po awansie do finału MŚ powinni wysłać serdeczne "merci" albo "gracias" do hiszpańskiej federacji. Wybrany na Man of the match Antoine Griezmann to również produkt hiszpańskiej myśli szkoleniowej. Wyjechał do Realu Sociedad jako 14-latek. Najbardziej wyrachowana i turniejowa drużyna w Katarze tylko czekała na taki obrót sprawy, jak szybko strzelona bramka. Szanowała piłkę, nie podkręcała tempa i czyhała na potknięcie rywala niczym tygrys czekający, aż zraniona antylopa straci krew i siły. Kolejny cios mógł zadać Olivier Giroud, lecz trafił w słupek. W 35. min Kylian Mbappe zgubił obrońcę, ale tracił równowagę, przez co nie oddał precyzyjnego uderzenia. "Lwy Atlasu" były bezzębne. Ich trener Walid Regragui po 21 minutach musiał zdjąć kapitana Romaina Saissa, który doznał kontuzji. Z kolei Didier Deschamps miał komfort mocnej ławki. Katarski wirus zapalenia oskrzeli nie oszczędził Adriena Rabiota, ale jeden do jednego zastąpił go Youssouf Fofana. Maroko bliskie wyrównania. Piękna przewrotka El Yamiqa Maroko doczekało się szansy na wyrównanie tuż przed przerwą, gdy po rzucie rożnym, piękną przewrotką Jawad El Yamiq trafił w słupek! Załoga Deschampsa oddała piłkę rywalowi i pozwoliła mu wymieniać podania z dala od bramki, przewaga w celnych wymianach piłki "Lwów Atlasu" po pierwszych 45 minutach była dosyć zaskakująca: 244-178. Rzut karny dla Maroka? Sędzia Ramos i VAR przegapili Na dodatek sędzia Cesar Ramos z Meksyku był bardzo tolerancyjny. Nie dawał kartek nawet po faulach taktycznych, łapaniu w pół, czy potężnym stemplu na stopę Hernandeza, czy kolejnym na kostkę Mbappe, co groziło ciężkimi kontuzjami. Z kolei w doliczonym czasie do I połowy zupełnie niezainteresowany piłką Tchouameni złapał za barki i powalił w polu karnym Amallaha. Sędzia główny, ani ten VAR nawet się nie zająknęli, a Marokańczykom należał się rzut karny! Ale FIFA upiera się, by promować arbitrów ze wszystkich kontynentów. Bez względu na ich poziom. Maroko było stroną dominującą w II połowie. Francja siała zagrożenie po rzutach rożnych i wolnych, jak ten Antoine'a Griezmanna, po którym Fofana główkował tuż obok słupka. Afrykańczycy mogli tylko żałować, że rezerwowy napastnik Abderrazak Hamdallah w polu karnym wykonał o jeden zwód za dużo, zamiast strzelać z 15 m. Taniec Mbappe, gol na 2-0 Kolo Muaniego Na 10 minut przed końcem regulaminowego czasu gry Kylian Mbappe zatańczył z piłką w polu karnym i dość szczęśliwie, po rykoszecie, podał do wprowadzonego chwilę wcześniej Randala Kolo Muaniego, który wpakował piłkę do pustej bramki i było 2-0! Ta bramka całkiem podcięła skrzydła i odebrała energię "Lwom Atlasu". W ostatnich sekundach gola na otarcie łez mógł zdobyć Hamdallach, ale z bliska trafił w rywala. Zatem na pewno nie z wielką gracją, ale na dość dużym luzie Francja zameldowała się w finale. Takiej klasy i intensywności, jaką zaprezentowała w starciu z Anglią, w środę nie musiała pokazywać. Wystarczyła konsekwencja w obronie i dyscyplina taktyczna. Macron nie wstydził się i jako pierwsza głowa państwa UE usiadł obok Infantiniego Kibicowsko na trybunach Francja była totalnie zdominowana. Za wyjątkiem grupy pięciu tysięcy jej kibiców i prezydenta Emmanuela Macrona, który jest jedyną głową europejskiego państwa, jaka zasiadła przy skompromitowanym obroną Katarczyków prezydencie FIFA Giannim Infantino, 95 procent kibiców na Al Bayt dopingowało Maroko. Wielki finał Argentyna - Francja już w niedzielę o godz. 16. Maroko w sobotę, również o g. 16, zmierzy się z Chorwacją o trzecie miejsce na świecie. Półfinał MŚ w Katarze Francja - Maroko 2-0 (1-0) Bramki: 1-0 Theo Hernandez (5.), 2-0 Kolo Muani (79. Widzów: 68 294 Ze Stadionu Al Bayt Michał Białoński, Interia