To właśnie z Argentyną Brazylia rozegrała najwięcej spotkań w historii (107). Bilans jest nieznacznie korzystniejszy dla Canarinhos, którzy wygrali 44 razy, a przegrali 40. Ostatnio lepsi są jednak Argentyńczycy, którzy zwyciężyli rywali w ostatnim finale Copa America. Potem emocji tez nie brakowało - we wrześniu ubiegłego roku był zaplanowany mecz w ramach eliminacji mistrzostw świata. I nawet się rozpoczął, ale po kilku minutach na boisku pojawili się policjanci z urzędnikami - zarządzili zakończenie spotkania. Czterech piłkarzy reprezentacji Argentyny miało złamać zasady kwarantanny i sfałszować dokumenty, by wjechać do Brazylii. Meczu nie dokończono i w tabeli eliminacji Ameryki Południowej do mundialu miały po 17 spotkań zamiast 18, ale i tak awansowali. FIFA zażądała jednak, że kwalifikacji muszą być kompletne. Federacja brazylijska odmówiła meczu w obawie przed ryzykiem kontuzji tuż przed mistrzostwami świata i dopięła swego. To pokazuje, że emocje sięgną zenitu, jeśli dziś Brazylia poradzi sobie z Chorwacją (godz. 16), a Argentyna z Holandią (20). W półfinale dojdzie bowiem do spotkania Argentyńczyków z Brazylijczykami. Rzut karny Neymara i łzy Messiego Jeszcze przed ewentualnym awansem, atmosferę postanowił podgrzać Fred, który w latach 2005-2014 rozegrał 39 spotkań w reprezentacji Brazylii. Był na mundialu w Niemczech (2006) i w Brazylii (2014). W Europie grał w Olympique Lyon, ale najwięcej czasu spędził w klubach brazylijskich. Karierę zakończył we Fluminense Rio de Janeiro. Dla tego zespołu zdobył 130 goli w 271 występach. Fred w brazylijskiej telewizji stwierdził, że bardzo życzy Argentynie zwycięstwa z Holandią, a za chwilę wyjaśnił dlaczego. - Chcę zobaczyć w tym meczu emocje, nerwy, bójki i jak na koniec Neymar wykorzystuje decydujący rzut karny, a Leo Messi płacze - stwierdził Fred, który komentuje mecze mistrzostw świata. Ostatni raz obie drużyny spotkały się na mundialu w 1990 roku. Wtedy Argentyna wygrała 1-0 po golu Claudio Caniggi.