W dużej mierze dostało się Robertowi Lewandowskiemu. Napastnik FC Barcelony zdobył co prawda dwa gole, ale sam turniej był dla niego słodko-gorzki. Na początek zmarnowany rzut karny z Meksykiem, następnie przełamanie mundialowej niemocy przeciwko Arabii Saudyjskiej i mecz z Argentyną, w którym "Lewy", jak sam przyznał, nie miał żadnej radości z gry. "U Roberta zabrakło mi samokrytyki" Kosowski zakwestionował niektóre decyzje podejmowane przez naszego kapitana na boisku i wezwał go do większej samokrytyki. "Ja chcę zapytać Roberta, czy mogliśmy zachować się lepiej w ataku? Czy mogliśmy lepiej zachować się przy dwóch rzutach karnych? Zabrakło mi u Roberta samokrytyki. Niedawno był w fantastycznej formie, a do Kataru zwyczajnie nie dojechał. Nie bójmy się tego głośno powiedzieć - był jednym z naszych najsłabszych zawodników" - pisze były reprezentacyjny pomocnik w felietonie dla "Przeglądu Sportowego". "Niewykorzystane sytuacje to jedno, ale gdy spojrzymy nawet na to, gdzie on biegał, to wnioski nasuwają się same. Moim zdaniem poza meczem z Arabią Saudyjską, Robert był wszędzie tam, gdzie nie powinien. Widzieliśmy go w środkowej strefie, w bocznych sektorach, a w ataku? Tam nie, a przecież jest rasowym napastnikiem" - kontynuuje. Kosowski jednoznacznie podsumował również sytuację w polskiej piłce, sugerując, że konieczne modyfikacje powinny wykraczać daleko poza samą zmianę selekcjonera, jeśli taka nastąpi. "Szczerze mówiąc jest mi obojętne, czy Michniewicz zostanie na stanowisku. W naszej piłce trzeba by zmienić dosłownie wszystko, aby wszystko dobrze funkcjonowało. Mam nadzieję, że ktokolwiek będzie selekcjonerem, zacznie wymagać od piłkarzy sukcesów na miarę ich możliwości" - dodaje. Czytaj również: Pilne spotkanie Lewandowskiego z premierem. Sprawa jest alarmująca!