Już pierwsze spotkanie Polaków na mundialu, bezbramkowo zremisowane z Meksykiem, wywołało w naszym kraju wielką dyskusję na temat stylu, w jakim grają "Biało-Czerwoni". Większość pomstowała, że tego zespołu nie da się oglądać, a Czesław Michniewicz nie ma żadnego pomysłu na grę w ofensywie. Mundial 2022: Łukasz Fabiański stanął w obronie Michniewicza Sytuacja nieco zmieniła się po wygranym 2:0 meczu z Arabią Saudyjską, ale dyskusje wróciły ze zdwojoną siłą po porażce 0:2 z Argentyną. W tym spotkaniu akurat byliśmy zupełnie bezradni i rzadko zdarzało się nam w ogóle wychodzić ze swojej połowy. Mimo to udało się awansować do 1/8 finału, dzięki lepszej różnicy bramek od Meksyku. To jednak nie zmieniło optyki i nadal Michniewicz jest pod ostrzałem krytyków. Nie wszyscy jednak potępiają taktykę obraną przez naszego selekcjonera. Zdarzają się także głosy mówiące o tym, że na tego typu turniejach styl ma znaczenie drugorzędne. Liczą się przede wszystkim punkty i to, jaki finalnie wynik osiągniemy w Katarze. Czytaj także: Pogromcy Polaków już w ćwierćfinale - Zdecydowanie jestem za wynikiem. Patrząc na to, jak graliśmy, jakie rezultaty osiągaliśmy i jakie drużyny już opuściły mundial, chyba każdy wziąłby w ciemno taki rezultat, a nie styl. Zobaczymy, ile mocnych drużyn pożegnało się z turniejem. W mistrzostwach świata ważne jest, aby na końcu zgadzała się liczba punktów - mówił w rozmowie z TVP Sport Łukasz Fabiański. Z jednej strony trudno nie zgodzić się z Fabiańskim, że wynik jest sprawą najważniejszą. Jednak właściwie każdy inny zespół starał się grać w piłkę, wyprowadzać akcje ofensywne, a przede wszystkim realizować swój pomysł na mecz. U nas, szczególnie w starciu z Argentyną, wyglądało to tak, jakby jedynym planem było przetrwanie. I o to głównie kibice mają pretensje do Michniewicza. Jeśli udałoby nam się wygrać z Francją, wszystkie przewiny zostaną szybko zapomniane. W innym przypadku, trudno będzie jeszcze wzniecić miłość kibiców do kadry prowadzonej przez Czesława Michniewicza.