Przed nami półfinały Mistrzostw Świata w Katarze. Na tym etapie rozgrywek w grze pozostały już tylko: Francja (68 mln mieszkańców), która w środę zagra z Maroko (34 mln mieszkańców) oraz Argentyna (46 mln mieszkańców), wtorkowy rywal Chorwacji (4 mln mieszkańców). Chorwacji, która w ćwierćfinale wyeliminowała wielką Brazylię - kraj posiadający 7 milionów... zarejestrowanych piłkarzy. Chorwaci występują na arenie międzynarodowej jako oddzielny kraj (wcześniej reprezentowali drużynę narodową Jugosławii) dopiero od początku lat 90. Mimo to już dwa razy sięgali po medal na mistrzostwach świata (brąz w 1998 roku we Francji i srebro w 2018 roku w Rosji). Zawodnicy z Chorwacji od lat występują regularnie w silnych, europejskich klubach. Obecnie w kadrze występują piłkarze m.in. Tottenhamu, Realu Madryt, Bayernu Monachium, Chelsea Londyn czy Interu Mediolan. W kadrze selekcjonera Zlatko Dalicia nie brakuje więc piłkarskiej jakości, ale to nie dzięki niej na grę Chorwatów patrzy się ze zdumieniem. Luka Modrić i spółka imponują niezwykle dużą intensywnością, walecznością i zaangażowaniem od pierwszej do ostatniej minuty każdego meczu. W dodatku, w przeciwieństwie np. do reprezentacji Polski, nie chylą czoła przed rywalem i z każdym grają tak, jak im się podoba. - Nie będziemy się dostosowywać. Chorwacja narzuci swój styl gry - zapowiedział na konferencji przed meczem z Argentyną Zlatko Dalić. Jako fani piłki nożnej z Polski, kraju o podobnej historii, ale dużo większych możliwościach demograficznych, możemy patrzeć na Chorwatów z lekką zazdrością. A na pewno - trzymać za nich kciuki we wtorkowym starciu z Argentyną. "Albicelestes" liczą w Katarze na szósty medal mistrzostw świata (obecnie mają dwa złote i trzy srebrne) i godne ukoronowanie bogatej kariery reprezentacyjnej Lionela Messiego, który zapowiedział już, że nie pojedzie na kolejny mundial. Eksperci Betclic większe szanse na awans do finału dają Argentynie (kurs 1,40, na awans Chorwacji - 2,70). Co ciekawe, w ofercie bukmachera znajdują się również zakłady na awans po serii rzutów karnych (kurs 11,0 zarówno na Argentynę, jak i Chorwację).