- Gramy słabo od tyłu. Robimy sobie więcej krzywdy, grając od tyłu, niż dobrego. Nie jesteśmy na tyle dobrze przygotowani technicznie z tyłu, żeby móc budować piękne akcje. W takich sytuacjach wybiera się najprostsze środki - mówił w rozmowie z TVP Sport Wojciech Szczęsny. Takie słowa przed meczem z Arabią Saudyjską, czyli drużyną, z którą przed turniejem zakładaliśmy pewne trzy punkty, muszą niepokoić. Dla "Biało-Czerwonych" będzie to kluczowe spotkanie w walce o awans, bo choć przed nimi także spotkanie z Argentyną, to trudno sobie wyobrazić, by bez wygranej z Saudyjczykami udało nam się wyjść z grupy. Szczęsny zwrócił uwagę na mankamenty, które widać w naszym zespole już od jakiegoś czasu, ale kibice i dziennikarze mieli nadzieje, że Czesław Michniewicz i jego sztab znajdą na to receptę. Mecz z Meksykiem pokazał, że nie do końca i sporo było długich podań na Roberta Lewandowskiego, które jednak nie przynosiły niemal żadnego skutku. Pozostaje tylko mieć nadzieje, że teraz się to zmieni i kapitan naszej drużyny zdoła wykreować sobie sytuację i zamienić ją na bramkę. Czytaj także: Gromy sypią się na Niemców. "Infantino musiał się nieźle pośmiać" Ewentualna wygrana z Saudyjczykami byłaby dla nas bardzo cenna i otworzyłaby drogę do awansu. A ten, wywalczony nawet w brzydkim stylu, byłby z całą pewnością Michniewicza i całej reprezentacji. To zresztą podkreślał już wcześniej Grzegorz Krychowiak, na którego spadły gromy po meczu z Chile. Mieliśmy grać brzydko, ale skutecznie. I mecz z Meksykiem pokazał, że tak jest. Choć słowa Szczęsnego mimo wszystko niepokoją. Spotkanie z Arabią Saudyjską już w sobotę 26 listopada o godzinie 14 polskiego czasu.