Marokańczycy najpierw niespodziewanie wygrali ciężką grupę z Chorwacją, Belgią i Kanadą, a w 1/8 finału, po rzutach karnych wyeliminowali Hiszpanię. Jakby tego było mało, w ćwierćfinale niestraszna okazała się dla nich Portugalia. Za sprawą tego przełomowego sukcesu, "Lwy Atlasu" staną przed szansą wywalczenia awansu do wielkiego finału, a już jutro na ich drodze do tego celu staną aktualni mistrzowie świata - Francuzi. Na przedmeczowej konferencji prasowej, selekcjoner Walid Regragui stanowczo podkreślił, że nie zwraca żadnej uwagi na statystyki, które spisują ich na straty. Maroko zrobi wszystko co możliwe, by w niedzielę mieć okazję do zawalczenia o Puchar Świata. "Zrobimy wszystko, by zrujnować statystyki" "Wielu Europejczyków krytykuje nasz styl gry, ale to dlatego, że nie lubią kiedy afrykańskie zespoły grają inteligentnie. Wszyscy myślą, że zespoły z Afryki dostarczają rozrywki, ale ostatecznie odpadają z turnieju. Te dni już minęły. Nie ma jednej, określonej drogi prowadzącej do zwycięstwa" - powiedział. "Spójrzcie na Francję przeciwko Anglii. Nie stworzyli sobie czterdziestu sytuacji, po prostu byli skuteczni. Nie przejmuję się statystkami oczekiwanych goli, czy posiadaniem piłki. Przed mistrzostwami dawano nam 0.01 procent szans na wygranie turnieju. Teraz mamy 0.03, ale zrobimy wszystko, by zrujnować te statystyki" - dodał. Spotkanie Francji z Marokiem odbędzie się już jutro o godzinie 20.00 czasu polskiego. Zapraszamy do śledzenia relacji na żywo. Czytaj również: Mistrz świata i Europy boi się o Francję! "Maroko będzie bardzo zdeterminowane"