To była 58. minuta meczu, kiedy po wideoweryfikacji VAR sędzia podyktował rzut karny dla Polaków, a do piłki podszedł faulowany Lewandowski. Tym razem bez zwodu, który Lewandowski zwykle robi, strzelił w lewy róg bramkarza, a tam właśnie rzucił się Ochoa. "OOOOCHOOOOAAAAA OOOCHOOOOAAAA" - tak cieszyło się oficjalne konto reprezentacji Meksyku. A tak cieszyli się z interwnecji bramkrza kibice zgromadzeni na jednym z placów w stolicy kraju. Lewandowski aż złapał się za głowę. Nie zwykł marnować jedenastek, choć ostatnio miał bardzo mało okazji, by strzelać z jedenastu metrów. To był jego 80. rzut karny w karierze. Do tej pory nie wykorzystał ośmiu. Ostatnio nie trafił 5 listopada w meczu Barcelony z Almerią. Zmarnowany rzut karny z Meksykiem był więc dziewiątym w karierze. 71 wykorzystał. Z kolei dla Ochoy był to 90. rzut karny, z który przyszło mu się mierzyć. W trakcie kariery przepuścił ich 73. Jedenastka strzelana przez Lewandowskiego była więc 17. obroniona przez Meksykanina. To prawie 19 procent skuteczności. W reprezentacji prawdopodobnie najważniejsza. Do tej pory obronił rzuty karne w towarzyskim meczu z Nigerią (2-2), eliminacyjnym spotkaniu strefy CONCACAF z Hondurasem (2-2) i w Pucharze Konfederacji z Portugalią (1-2). Pozostałe bronił w klubach. "Piąty mundial? Guillermo Ochoa wie, jak to celebrować" - cieszyło się oficjalne konto reprezentacji Meksyku. 37-letni bramkarz pojechał bowiem po raz piąty na mistrzostwa świata. I rozegrał dziewiąte spotkanie. Po raz czwarty zachował czyste konto. "Jak zawsze pokazujesz co najlepsze w mistrzostwach świata. Jak zawsze ratujesz Tri! Kochamy cię Memo [pseudonim Ochoy - przyp. red.]" - to wpis sportowej telewizji z Meksyku.