Już w niedzielę przed reprezentacją Polski pierwszy mecz w fazie pucharowej mistrzostw świata od 1986 roku. Rywalami podopiecznych Czesława Michniewicza będą obrońcy tytułu, Francuzi. Bartosz Bereszyński jest bojowo nastawiony do tego spotkania i wierzy, że da się wyeliminować "Trójkolorowych". Bereszyński o stylu gry na mundialu. "Na tym poziomie liczy się głównie wynik" - Jestem przekonany, że mamy na to szansę. Wierzę, że już po tym upragnionym awansie z grupy pojawi się większa swoboda w działaniu. Uwierzymy, że jesteśmy w stanie zagrać dobry mecz. Może bardziej ofensywnie, co nie znaczy, że drastycznie zmienimy styl gry. Nie, nie. My nie chcemy zagrać pięknie i przegrać 0:4. Chcemy być skuteczni i wygrać 1:0. Mam nadzieję, że tym razem w prostych sytuacjach stres nie będzie nam plątał nóg tak jak z Argentyną - powiedział "Przeglądowi Sportowemu Onet". Jak dodał, kadra nie zmieni radykalnie swojego stylu gry przeciwko Kylianowi Mbappe i spółce. - Nie chcemy odpaść, zamierzamy grać konsekwentnie. Na pewno nie zmienimy stylu, nie zagramy radosnego futbolu. Każdy, kto choć trochę interesuje się piłką, wie, że z Argentyną czy z Francją nie możemy iść na wymianę ciosów. W piłce na tym poziomie liczy się przede wszystkim wynik. Czasami po prostu nie da się grać inaczej. Szczególnie z zespołami, które są dużo lepsze. Widzieliśmy pięknie grającą Tunezję, Kanadę, Iran czy Belgię, ale ich już nie ma, a my wciąż jesteśmy i chcemy grać dalej - stwierdził. Został także zapytany o swój stan zdrowia. W starciu z Argentyną został z ostrożności zmieniony w 72. minucie przez Artura Jędrzejczyka. - Mam problem z mięśniem dwugłowym, który może nie jest poważny, ale doskwiera mi w trakcie meczów. Kiedy obciążenia się kumulują, ból narasta. Zmagam się z tym od początku zgrupowania. Z Meksykiem i Arabią wybiegałem pełne 90 minut tylko dzięki ambicji - zakończył.