Interia zbadała, co się działo w kuluarach zgrupowania reprezentacji Polski przy okazji MŚ w Katarze. Okazuje się, że atmosfera nie była zawsze tak różowa, jaką prezentowały ją filmiki na kanale "Łączy nas piłka", czy z wywiadów, jakich udzielali trener Czesław Michniewicz i jego podopieczni. Gdyby oddać w tym wszystkim szczerą prawdę, musiałby powstać jeszcze odcinek: "Dzieli nas kasa". Chodzi oczywiście o kasę z premii, jaką ufundował reprezentacji premier Mateusz Morawiecki. W niebagatelnej kwocie 30 mln zł. Premia poza systemem podziału PZPN Problem był w tym, że owa premia nie przeszła przez PZPN, który ma sprawdzony od lat sposób podziału nagród, uzależniony od minut spędzonych na boisku, ale też nie pomijający całkiem tych, którzy nie grali. Tymczasem tym razem o podziale pieniędzy decydowała rada drużyny z kapitanem Robertem Lewandowskim na czele i selekcjoner Czesław Michniewicz. - To było jak rzucenie kiełbasy zgłodniałym psom. Nic dziwnego, że zaczęli się o nią gryźć - opowiedziała nam osoba znająca temat. Długo nie było zgody, co do sposobu podziału premii Czytaj także: 30 mln premii za mundial? Rzecznik rządu tłumaczy Okazuje się, że spór dotyczył sposobu podziału premii. "Lewy" i rada drużyny mieli optować za tym, aby w owym podziale partycypowali tylko ci zawodnicy, którzy grają na mundialu i wywalczyli awans do 1/8 finału. Nie brakowało jednak głosów, by uwzględnić w premiach także rezerwowych piłkarzy, bo przecież oni również są gotowi, by wspomóc zespół i aktywnie uczestniczyli w procesie przygotowania do meczów. - Dodatkowo pięć procent dla sztabu chciał wywalczyć trener Michniewicz. Ta kłótnia o pieniądze nie była do niczego potrzebna - usłyszeliśmy. Premier Morawiecki obiecał zawodnikom premie na spotkaniu przed ich odlotem do Kataru - Wierzę w was, będziecie na pewno dawali z siebie wszystko, a my tu z panem trenerem zapewnimy, że jak się uda, to żeby była naprawdę dobra nagroda - powiedział premier RP Mateusz Morawiecki na spotkaniu z drużyną tuż przed jej odlotem do Kataru. Kapitan Robert Lewandowski wręczył mu oficjalną koszulkę meczową z nazwiskiem. Premier z obietnicy się wywiązał, kadra dostanie 30 mln zł. Szkoda tylko, że regulamin podziału tej kasy nie został z góry jasno określony. Selekcjoner Czesław Michniewicz jest w dobrym kontakcie z szefem polskiego rządu. Mateusz Morawiecki dzwonił do niego z gratulacjami po wyjściu z grupy na MŚ w Katarze. Z Dohy Michał Białoński, Interia