Można by rzec, że zarówno ekipa Tunezji, jak i kadra Australii, zaczęły rywalizację w czasie MŚ 2022 w Katarze dosyć niemrawo, bowiem zespół z Afryki zaliczył bezbramkowy remis z Danią, z kolei piłkarze z antypodów, mimo niezłego początku, ulegli Francuzom 1-4. Druga seria gier była więc arcyważna dla obu stron - a to zapowiadało zaciętą walkę o każdy punkt. Arbiter główny spotkania, Daniel Siebert z Niemiec, po raz pierwszy użył gwizdka dokładnie o godz. 11.00 według czasu polskiego. Co ciekawe gorszą "pozycję wyjściową" mieli "Socceroos", którzy od pierwszych minut byli zmuszeni do gry pod palące, bliskowschodnie słońce. MŚ Katar 2022. Tunezja - Australia: Przebieg pierwszej połowy Pierwsze minuty przyniosły pewne naciski ze strony Tunezyjczyków, którzy jednak nie byli w stanie oddać strzału na bramkę Ryana dzięki silnie zwartym szeregom obronnym Australijczyków. Potem sytuacja nieco się wyrównała, a do głosu doszli zawodnicy trenera Grahama Arnolda, jednak również nie pokazali żadnych konkretów. W 7. minucie Australia przypuściła w końcu ciekawie zapowiadający się atak lewą flanką, ale wrzutka w kierunku Duke'a została doskonale zneutralizowana przez interwencję Meriaha, który wybił piłkę głową i zażegnał całe zagrożenie. Niejako w odpowiedzi wkrótce potem Tunezja miała sposobność do tego, aby wyprowadzić własną ofensywę ze skrzydła, ale Ali Abdi, przejmując piłkę od jednego z rywali, zbyt mocno wypuścił ją przed siebie, w związku z czym futbolówka trafiła do oponentów. W 11. minucie Craig Goodwin kolejny raz próbował znaleźć swoim podaniem Duke'a, ale gracze selekcjonera Jalela Kadriego z cierpliwością i uwagą blokowali te starania. Nie minęła chwila i ten sam Mitchell Duke wykorzystał błąd przeciwnika, przejął piłkę i odegrał ją do Leckiego. Ten jednak nie wykonał dobrego dośrodkowania, trafiając w jednego z tunezyjskich defensorów. Ogólnie rzecz biorąc po pierwszym kwadransie widoczna była już wyraźna przewaga Australii - to "Socceroos" mieli inicjatywę po swojej stronie, a ich rywali starali się jakby nastawiać swoje zamiary przede wszystkim na grę z kontry. W 21. minucie w końcu to "Orły Kartaginy" spróbowały ataku na bramkę - przed polem karnym piłkę otrzymał Mohamed Drager, ale jego mocne uderzenie było kompletnie niecelne i poleciało wysoko w trybuny. Wynik został otworzony koniec końców w 23. minucie - Australijczycy wywalczyli sobie piłkę w środkowej strefie boiska, Lacklie przytomnie odegrał do Goodwina, a ten prędko posłał górne podanie do Duke'a, który precyzyjnym strzałem głową pokonał Aymena Dahmena. Konsekwencja w działaniu w końcu się opłaciła. Niedługo potem pierwszą żółtą kartkę w meczu dopisał do swojego konta Laidouni, od początku mocno naładowany energią - Tunezyjczyk jednak w pewnym momencie przesadził ze wślizgiem, w związku z czym sędzia nie miał innego wyjścia, jak upomnieć go "żółtkiem". Podyktowany potem rzut wolny nie przyniósł jednak "Socceroos" wielkich korzyści. Dopiero po pewnym czasie, w 31. minucie, ekipa Tunezji zdołała przedrzeć się do "szesnastki" przeciwników - wówczas jednak z dużą przytomnością interweniował Fran Karacic, który wyhamował atak. Potem doszło do dosyć nietypowej sytuacji - Duke, którego pełno było na boisku, po walce o piłkę padł tuż przy linii bocznej na murawę. Gdy tak leżał, na jego twarz spadła... piłka wyrzucona przez rezerwowego "Orłów Kartaginy", Hannibala Mejbriego. W tym zachowaniu nie było celowości, natomiast mogło to być lekko bolesne dla Australijczyka. Zespół Australii niezmiennie dominował w centralnym obszarze placu gry i właśnie to sprawiało, że Tunezyjczycy nie mieli wielu szans do tego, by rozwinąć skrzydła w ofensywie. Ostatecznie w 38. minucie Youssef Msakni zdołał wykonać całkiem udany rajd, wedrzeć się pod bramkę Ryana i oddać strzał, który jednak został błyskawicznie zablokowany. Krótko później doszło do niebezpiecznie wyglądającej sytuacji, bowiem Drager dostał w twarz korkiem od jednego z oponentów - na szczęście na strachu się skończyło. Następne chwile na boisku były bardzo intensywne - najpierw Leckie niemalże staranował Talbiego w jego własnym polu karnym podczas walki o piłkę, a potem, przy ataku Tunezji, zupełnie niepilnowany był Drager, którego mocny strzał z krótkiego dystansu został zatrzymany dosłownie w ostatniej chwili przez defensorów "Socceroos". Gra naprawdę mocno się zaostrzyła i obie strony nie szczędziły sobie ostrych wejść - na szczęście obywało się jednak bez wszelkich urazów. W 44. minucie Ali ABdi popisał się ogromnym kiksem przy próbie wybicia futbolówki i ta trafiła do Karacica - ten jednak nie zdołał skorzystać z szansy, jaką dał mu los i nie zdobył drugiego gola dla swojej drużyny. Arbiter, zgodnie z panujący w trakcie mundialu w Katarze zwyczajem, doliczył sporo, bo aż pięć minut do podstawowego czasu gry. W tym okresie kolejną doskonałą szansę na doprowadzenie do remisu miał Msakni, który na pełnym biegu uderzył w "szesnastce" rywali lecącą od prawej flanki piłkę - jego strzał trafił jednak obok słupka bramki Ryana. Ostatecznie rezultat przed przerwą nie uległ już zmianie. MŚ Katar 2022. Tunezja - Australia: Przebieg drugiej połowy Druga odsłona meczu rozpoczęła się od próby ataku na bramkę ze strony Abdiego, ale starania te szybko został ukrócone przez australijską defensywę - koniec końców piłkę na rzut rożny wybił Irvine, a potem "Orły Kartaginy" nie zdołały wykorzystać swojej szansy ze stałego fragmentu gry. Choć pierwotnie to Tunezja starała się przejąć inicjatywę po zmianie stron, to zdecydowanie większe zagrożenie pod bramką oponentów stworzyli "Socceroos" w 50. minucie, kiedy to McGree skutecznie powalczył o piłkę w polu karnym, a ta koniec końców trafiła na skrzydło do Goodwina. Jego wrzutka jednak okazała się nieskuteczna. W 52. minucie próbę rozkręcenia ataku podjął niewidoczny od dłuższego czasu Jebali, który jednak najpierw został zatrzymany przed "szesnastką", a potem, po wznowieniu z autu, zgubił się koniec końców w gąszczu rywali pod bramką Ryana. Po pewnym czasie do głosu doszli ponownie Australijczycy - znowu pewnie wygrali walkę w środku pola i ruszyli w zgrabnym ataku w kierunku pola karnego przeciwników. Irvine odegrał na skrzydło do Goodwina, a ten zamiast szukać dośrodkowania, zdecydował się na strzał, który jednak był niecelnie i przeleciał obok długiego słupka bramki Dahmena. "Socceroos" poczuli się tą sytuacją uskrzydleni, więc w okolicach 58-59 minuty podjęli się kolejnych ofensyw z obu flanek, ale każdorazowo nadziewali się na obronę rywali. Tunezyjczycy spróbowali się "odgryźć" i w mgnieniu oka tuż przy "szesnastce" znalazł się Abdi, który chyba bardziej niż dośrodkowania szukał strzału z ostrego kąta. Jakie by nie były jego zamiary - Ryan wypiąstkował piłkę i na tym się skończyło. W 64. minucie obiecującą akcję podopiecznych Arnolda Grahama zatrzymał Abdi - zrobił to jednak nieprzepisowo, przytrzymując Irvine'a co nie umknęło uwadze sędziego, który ukarał go żółtą kartką. Po chwili szczęścia w polu karnym Australii szukał po raz kolejny w tym spotkaniu Msakni, ale bez skutku. Niedługo potem, po długim podaniu z połowy, piłka wylądowała u Jebaliego, który krótko zagrał do Abdiego - ten, gdyby zdołał zgarnąć futbolówkę nogą miałby w teorii idealną szansę na strzał - w teorii, bo jak pokazały powtórki, przy tej akcji tak czy inaczej znajdował się na spalonym. W 71. minucie nadarzyła się z kolei idealna okazja na podwyższenie wyniku dla ekipy Australii - Maclaren po rajdzie na lewym skrzydle zagrał płasko w stronę Leckiego, a ten dosłownie o centymetry minął się z piłką, wchodząc w "piątkę" na wślizgu. Tunezyjczycy w ramach riposty odpowiedzieli strzałem Msakniego, który został jednak zatrzymany przez Ryana. Kapitan tunezyjskiej kadry również i przy kolejnej ofensywie czyhał na piłkę pod bramką Australii, ale futbolówkę "zdjął mu z głowy" Rowles, który wykazał się doskonałym refleksem. W tamtym momencie widać już było pewną frustrację w szeregach "Orłów Kartaginy". W okolicach 80. minuty Mathew Ryan dwukrotnie zapuszczał się daleko przed swoją bramkę - i dwukrotnie na własne szczęście zdołał zachować na tyle zimnej krwi, by nie napytać sobie i swoim kolegom w ten sposób biedy. Niemniej Tunezyjczycy w tamtym fragmencie potyczki byli już niesamowici zdeterminowani, by w końcu wbić piłkę do siatki i zaczęli coraz mocniej naciskać swoich rywali. Konkretów jednak brakowało. W 84. minucie na nietypowe rozwiązanie zdecydował się Talbi - będąc w okolicach 30. metra uderzył z powietrza opadającą przed nim piłkę - ta jednak bezpiecznie wylądowała w "koszyczku" australijskiego golkipera, co obrońca przyjął z wyraźnym zawodem na twarzy. Dwie minuty później miała miejsce sytuacja, która mogła zakończyć się tragicznie dla "Socceroos" - po ich błędzie piłkę przed polem karnym przejął Khenissi, którego jednak udało się ostateczne zatrzymać. Winowajcą był tu Rowles, wybawicielem zaś Souttar. W ramach kontrataku z piłką w kierunku bramki Dahmena ruszył Mooy, ale zrobił to na tyle ślamazarnie, że obrona Tunezyjczyków zdołała perfekcyjne zewrzeć szyki. Piłkarze z północnej części Afryki niejako napędzili się tą sytuacją i jeszcze dwukrotnie próbowali strzałów przeciwko Ryanowi - szczęścia szukał m.in. Khazri, bardzo aktywny już dokładnie od momentu swojego wejścia na boisko. Napór Tunezyjczyków trwał i trwał, ale w czasie doliczonych sześciu minut nie zdołali oni dopiąć swego. Australia wygrała przez skromne 1-0 i awansowała na drugie miejsce w tabeli grupy grupy D - przynajmniej do czasu rozstrzygnięcia spotkania Francji z Danią... MŚ Katar 2022. Tunezja - Australia: Wynik meczu i składy Tunezja 0-1 Australia Bramka: Duke 23' Żółte kartki: Laidouni, Abdi, Sassi Tunezja: Dahmen - Bronn (Kechrida 73'), Meriah, Talbi - Drager (Sassi 46'), Skhiri, Laidouni (Khazri 67'), Abdi - Sliti, Jebali (Khenissi 73'), Msakni (k) Australia: Ryan (k) - Karacic (Degenek 75'), Souttar, Rowles, Behich - Leckie (Baccus 85'), Irvine, Mooy, Goodwin (Mabil 85') - Duke (Maclaren 64'), McGree (Hrustic 64') Zobacz także: Jeden Polak warty więcej niż cała kadra Arabii. I to nie Lewandowski! Wstrząs w Brazylii! Koszmarne wieści w sprawie Neymara i Danilo