Jego strzał z 88. minuty zapewne przejdzie do historii mundiali. 28-letni piłkarz wypożyczony do Juventusu Turyn z PSG kopnął piłkę w ławkę rezerwowych Holendrów. Na szczęście dla niego w puste krzesełko. Ale i ta sytuacja wywołała wściekłość rywali. Wywiązała się bójka. Virgil Van Dijk popchnął Argentyńczyka, który teatralnie upadł na ziemię. Sędzia Antonio Lahoz nie poradził sobie z tym zdarzeniem. Do końca meczu i po nim między dwiema drużynami iskrzyło. Paredes tłumaczył się później argentyńskim mediom, że bardzo przeżywa niedawną śmierć dziadka, z którym był silnie związany, ale ze swojego nieobliczalnego zachowania znany jest od dawna. Taki jest jego charakter. Wytłumaczeniem tej postawy są również jego przyjaźń z Lionelem Messim, któremu odwdzięcza się na boisku rolą bodyguarda. Bomba, która w każdej chwili może wybuchnąć Od tego sezonu Paredes występuje w Juventusie. Gra mało, ale zdążył "złapać" trzy żółte kartki. Wcześniej Przedtem przez trzy i pół sezonu grał w PSG (nadal jest związany z nim kontraktem). W tym czasie dostał 30 żółtych i czerwonych i kartek. We francuskich mediach pojawiały się pytania o jego zachowanie. Okazuje się, że nie jest aniołkiem. - To z jednej strony człowiek rodzinny, spokojny ojciec, raczej sympatyczny, ale na boisku zamienia się w pitbulla i ma się wrażenie, że jest w stanie każdemu skoczyć do gardła - mówi w "L’Equipe" osoba blisko związana z Paris Saint-Germain. - Z jednej strony dobrze mieć kogoś takiego w drużynie, z drugiej ta bomba w każdej chwili może wybuchnąć podczas meczu i osłabić zespół - dodaje ten sam świadek treningów mistrzów Francji. Ochroniarz wielkich piłkarzy PSG postanowiło tę agresję i twardy charakter Paredesa wykorzystać na swoją korzyść. Argentyńczyk jest w paryskiej drużynie człowiekiem od zadań specjalnych. Chronił najpierw Neymara, a teraz Messiego. - Pełni rolę wojownika, który ma ochraniać wielkich graczy. Jeżeli ktoś kopnie Messiego musi się liczyć z reakcją Paredesa - to kolejny głos z wnętrza PSG. W przypadku byłego piłkarza Barcelony chodzi jeszcze o coś więcej. W Paryżu Paredes był najbliższym przyjacielem Messiego. Ich rodziny się spotykały. Obaj podobno byli przywódcami hiszpańskojęzycznego klanu w drużynie PSG. W reprezentacji Messi ma dobre relacje z kilkoma innymi zawodnikami, ale piłkarz Juventusu wciąż ma za zadanie bezwzględnie chronić lidera Argentyńczyków na murawie. Źle znosi rolę rezerwowego Nerwowości i agresywność Paredesa w Katarze ma też kontekst aktualny związany z mundialem. Przed meczem z Holandią wszystkich piłkarzy Argentyńczyków wkurzyły uwagi trenera rywali Louisa Van Gaala, lekceważące ich zespół. "Pomarańczowi" na boisku też nie zachowywali się jak anioły. Poza tym Paredes źle znosi rolę rezerwowego. Miejsce w jedenastce stracił po nieudanym meczu z Arabią Saudyjską, przegranym 1-2. Jego status w zespole dolał oliwy do ognia, a to piłkarz, który niewiele potrzebuje, by wybuchnąć. Olgierd Kwiatkowski